Ona patrzy na nas, a dłonią pokazuje Jezusa.
Gdyby ikona jasnogórska miała odzwierciedlać naszą pobożność Maryjną, powinna wyglądać tak: Matka Boska patrzyłaby na Jezusa i wskazywała dłonią na nas, nucąc pod nosem: „słuchaj, Jezu, jak Cię błaga lud”. Tymczasem jest dokładnie odwrotnie: Ona patrzy na nas, a dłonią pokazuje Jezusa.
Jasnogórski wizerunek wygląda tak, jakby był ilustracją „wszystkich” dwóch tekstów Maryjnych Ewangelii świętego Jana – opisu godów w Kanie oraz ukrzyżowania.
Jezus
– niby Dzieciątko, ale z miną, postawą i gestami dorosłego mężczyzny – zasiada na lewym przedramieniu Maryi, która zdaje się być dla Niego tronem. W lewej dłoni trzyma księgę. To znak, że w Nim spełnia się to, co mówi o nim Prawo, Psalmy i Prorocy. Prawą dłoń, ze złączonymi palcami wskazującym i środkowym (to symbol połączenia w Nim bóstwa i człowieczeństwa), unosi, jakby błogosławił, wydawał jakieś polecenia lub wskazywał na Maryję: oto Matka twoja. Wypowiedział te słowa do ucznia stojącego obok krzyża. Ale bez imiennego adresu (nie powiedział „Janie, oto Matka twoja” tylko krótko: „oto Matka…”), co oznacza, że miał na myśli każdego z nas. Potwierdza to spojrzenie Jezusa utkwione w tych, którzy stają przed ikoną.
Maryja
z jasnogórskiego wizerunku także patrzy na stających przed nią. Nawiązując kontakt wzrokowy, przyciąga uwagę, jakby mówiła: „hej, mam wam coś do przekazania”! Usta ma wąskie. Nos długi. W każdej ikonie są to znaki milczenia i głębokiej zażyłości z Duchem Świętym, który jest powietrzem dla duszy. Mówi gestem, swoimi dłońmi. Lewą – „trzymajcie się Jezusa”. Prawą, wskazującą na Niego – „zróbcie wszystko, cokolwiek wam powie” (jak na godach w Kanie).
Co mówi Jezus? W czym mamy go słuchać? Jego pierwsze wezwanie, to „nawracajcie się i wierzcie w Ewangelię” (Mk 1,15). Ostatnie, to „idźcie na cały świat i głoście Ewangelię” (Mk 16,15). Co jest pomiędzy tymi wezwaniami? Spokojnie. Tylko krzyż, śmierć, zmartwychwstanie i takie takie tam… lekcje, które trzeba odrobić.
Nasza pobożność Maryjna nie jest dobra.
Jasna Góra jest tego najlepszym przykładem. Czczona tutaj ikona jest listem z Niebios dla nas. Niestety – jesteśmy analfabetami. Przychodzimy tu głównie, żeby o coś prosić. Jeszcze przed Covidem katecheci organizowali liczone w tysiące autokarów pielgrzymki ,maturzystów” – oczywiście w intencji pomyślnego zdania egzaminów. Nie słyszałem, żeby któryś z nich organizował pielgrzymkę dziękczynną po zdaniu matury (choć może jakieś pojedyncze przypadki się zdarzają). Tym bardziej nie słyszałem , by ktokolwiek udając się na Jasną Górę, mówił: jadę/idę do szkoły Maryi, żeby od Niej czegoś się nauczyć, żeby posłuchać Nauczycielki, którą jest Pierwsza Uczennica Pana.
Nie. To nie jest źle, że jeździmy do Częstochowy, żeby prosić. Szkoda tylko, że jest to niemal jedyny cel, jaki wszelkim peregrynacjom przyświeca. Nauki nigdy za wiele.
Na zdjęciu: Kopia ikony jasnogórskiej w katedrze św. Mikołaja w Bielsku-Białej. Przed wizerunkiem modlił się ks. Stanisław Stojałowski, który ze czci dla Pani Jasnogórskiej uczynił fundament religijno-patriotycznego wychowania w duchu polskości.