Skąd się wzięły wielkanocne „kraszanki”? I „niecierpek” w ogródku?
Starożytna legenda mówi, iż Maria Magdalena, po wielu dniach wędrówki, stanęła w Rzymie przed cesarzem Tyberiuszem. Zabawnie to wyglądało, bo w ręku trzymała śniadanie – ugotowane jajko.
– Chrystus zmartwychwstał! – oznajmiła cesarzowi.
– Zmartwychwstał? Prędzej mi wmówisz, że jajko w twoim ręku jest czerwone, niż że On zmartwychwstał…
…i w tej chwili jajko pokraśniało i ukłuło oczy cesarza swoją czerwienią.
Na pamiątkę tej legendy barwimy jajka wielkanocne (pisanki, kraszanki). Na Wschodzie zawsze na czerwono. Bo ten kolor – także na chorągwi, którą trzyma Zmartwychwstały – to znak życia (jak krew) i zwycięstwa.
Wcześniej Jezus powiedział Magdalenie: „nie dotykaj mnie”. W Biblii łacińskiej to jest „noli me tangere”. „Impatiens noli-tangere” nazywa się po łacinie niecierpek pospolity – ten, co kiedy się go dotknie dojrzałego, pęka ze złości i rozsypuje wokół swoje nasiona.
Tak więc ślady Marii Magdaleny mamy w koszyczku wielkanocnym i w ogródku.