W piątek 11 czerwca 1909 r. przez Oświęcim, Zator i Wadowice przemknęło 108 automobili.
Kierownice trzymały w rękach wschodzące gwiazdy motoryzacji: Ferdynand Porsche, Ettore Bugatti, Wilhelm i Ludwig Oplowie czy August Horch.
To uczestnicy rozpoczętego dzień wcześniej Prinz Heinrich Fahrt – międzynarodowego rajdu samochodów turystycznych – przemknęli przez nasze ziemie, w drodze z Berlina przez Wrocław do Budapesztu (Tatry przejechali w Łysej Polanie), Wiednia, Salzburga i Monachium (1858 km).
Na chwilę zatrzymali się w Wadowicach, bowiem organizator rajdu, brat cesarza Prus – książę Henryk – był „właścicielem” czyli honorowym dowódcą, stacjonującego tutaj 56. Pułku Piechoty.
Rajd wygrał Wilhelm Opel w oplu, przed słynnym wówczas Willim Pöge w mercedesie.
W wyprawie mogły brać udział jedynie samochody czteroosobowe, w każdym z nich musiało znajdować się dwóch pasażerów i kierowca. Po kawalkadzie pozostały głębokie wrażenia, niezmącone oparami spalin i bryzgającym spod kół pędzących potworów błotem, bowiem dzień ten było wyjątkowo deszczowy. Kierowcy i pasażerowie budzili raczej politowanie, bo samochody natenczas nie miały jeszcze dachów ani szyb.