15. tydzień zwykły. Słodkie jarzmo i lekkie brzemię.
Mt 11,28-30: W owym czasie Jezus przemówił tymi słowami: „Przyjdźcie do Mnie wszyscy, którzy utrudzeni i obciążeni jesteście, a Ja was pokrzepię. Weźcie moje jarzmo na siebie i uczcie się ode Mnie, bo jestem łagodny i pokorny sercem, a znajdziecie ukojenie dla dusz waszych. Albowiem jarzmo moje jest słodkie, a moje brzemię lekkie”.
Ksiądz proboszcz wygłosił poruszające kazanie, na temat słów Jezusa: przyjdźcie do Mnie wszyscy, którzy utrudzeni jesteście, a ja was pokrzepię. A potem zapowiedział – jak zwykle – że zostanie przeprowadzona zbiórka pieniężna, czyli składka na tacę. Kiedy było już po wszystkim wparowała do zakrystii czerstwa jejmość i dalejże do proboszcza z pretensjami:
– Ksiądz jest niewiarygodny! Jak tak można? Najpierw mówi ksiądz kazanie o Panu Jezusie, że chce pokrzepić utrudzonych, a potem nawołuje, żeby ludzie dawali pieniądze. A przecież Pan Jezus zsyła nam zdroje łask, jak wodę – za darmo!
– Droga pani, woda jest za darmo, ale zbudowanie i utrzymanie wodociągów swoje kosztuje…
Nie składa się ofiar, by zapłacić Bogu za łaskę. Składa się ofiary na infrastrukturę Bożej łaski: dach nad głową, ściany wokół, ławki do siedzenia. Po co to wszystko? – ktoś spyta. Żeby ludzie także pod względem wiary wyszli wreszcie z jaskini.
Panie, poślij do mnie swojego anioła także i po to, żeby od czasu do czasu zasznurował moje usta, a w zamian rozsupłał węzły na mojej sakiewce.