Wpadłem po drodze do Zygmunta, do roboty. Akurat kolega jeden do niego zadzwonił. Komórka zgłośniona na maksa (wiadomo, wiek robi swoje), więc wszystko słyszałem. Niechcący.
– Zygmunt, mówię ci, nie mogę pić wódki – oznajmia kolega w telefonie. – Nos mi potem krwawi.
– Znam ten klimat – kiwa głową Zygmunt. – Ja też mam nerwową żonę.