Drabina

Obraz Marca Chagalla „Sen Jakuba” jest moim rówieśnikiem.

„Sen Jakuba” Marca Chagalla, to dyptyk. Lewa połowa ilustruje Księgę Rodzaju, prawa – Ewangelię Jana. Przeczytajmy obraz od lewej do prawej. Oto patriarcha Jakub ułożył głowę na kamieniu i zasnął, a we śnie ujrzał drabinę łączącą niebo z ziemią, po której poruszali się w górę i w dół aniołowie. Jakub niby śpi, a jednak stoi. Lewe oko ma zamknięte a prawe otwarte, bo widzi we śnie rzeczy niewidzialne, a tak majestatyczne i ważne, że trzeba przed nimi stanąć w postawie szacunku.

Głowę położył na kamieniu. Powiadają, że cały ten sen miał miejsce na górze Moria. Że Jakub zebrał na podściółkę dwanaście kamieni tworzących ołtarz, na których Abraham miał złożyć w ofierze swojego syna Izaaka. A te kamienie zrosły się w jednej duży kamień. Kiedy sen minął, z nieba wylał się olej, którym Jakub namaścił ów kamień, a miejsce to nazwał Betel – Dom Boga. Myślał, że świat jest mieszkaniem Boga. A to Bóg jest mieszkaniem świata. Pan Bóg wcisnął ów kamień w głąb i uczynił zeń fundament albo – jak mówią – pępek świata. W miejscu tym Salomon zbuduje później świątynię – Dom Boga. A gdyby można było iść dzisiaj do Bazyliki Grobu Pańskiego na po lewej od wejścia można oglądać kaplicę „Pępek Świata”.

Aniołowie wspinają się i schodzą w dół. Ci co się wspinają, mówią tym w niebie: zejdźcie na ziemię i zobaczcie Jakuba, w którym jest imię Najwyższego. Więc ci z nieba schodzą. Inni powiadają, że to są dusze – dusze umarłych idą do nieba, dusze tych co mają się narodzić zstępują na ziemię. A może te wspinające się, to dobre uczynki? Rabini mówią, że kiedy człowiek wypełnia przykazania, gdy spełnia dobry uczynek, zawsze wtedy rodzi się jeden anioł… Na ostatku tłumaczą to i tak, że ci wstępujący zanoszą przed oblicze Najwyższego ludzkie cierpienia, a ci schodzący przynoszą udręczonym miłosierdzie i pociechę.

Drabina ma siedem szczebli. Tyle samo kręgów Czyśćca opisał Dante. Merton literacką historię swojego nawrócenia zatytułował „Seven storey mountain” – „Siedmiopiętrowa Góra”. Tak, jakby każdy szczebel był sakramentem, uczynkiem miłosierdzia co do duszy albo ciała. Będą potem ojcowie Kościoła widzieli w drabinie Jakubowej obraz stopniowego – szczebel po szczebelku – wdrapywania się na kolejne etapy doskonałości duchowej, aż do osiągnięcia nieba.

Podczas gdy rabini zobaczą w drabinie świątynię albo samego Boga, chrześcijaństwo skojarzy ją z krzyżem Chrystusa – tak jak w prawej połowie dyptyku Chagalla, gdzie zanurzony w błękicie cherub trzyma przez welon swych skrzydeł krzyż. Spod jego skrzydeł wynurza się anioł a czerwonym barankiem – w sam raz, żeby powstrzymać w dolnym roku Abrahama przed zadaniem śmiertelnego ciosu Izaakowi i baranka złożyć w zamian za chłopca. A w górnym rogu po prawej jest mglisty zarys Golgoty i oddającego życie na krzyżu Chrystusa.

Żydowski malarz namalował biblijny dyptyk. Na jednym płótnie pomieścił historie, które kryją się w okładkach Starego i Nowego Testamentu. Akurat dziś – w poniedziałek 14. tygodni zwykłego – czyta się w kościele historię snu Jakubowego. I myśli się o tym, jak ją malował Pan Chagall…