Miłosierny – leśnik-powstaniec

90 lat temu świat po raz pierwszy zobaczył obraz Jezusa Miłosiernego. Co łączy ów wizerunek z powstaniem styczniowym?

W 1931 roku siostra Faustyna przebywała w klasztorze w Płocku. Tutaj usłyszała polecenie Jezusa, by namalowano jego obraz. I obietnicę, że dusza, która ten obraz czcić będzie, nie zginie. O sprawie zwierzyła się spowiednikowi błogosławionemu księdzu Michałowi Sopoćce. Ów zamówił obraz u siostry Franciszki Wierzbickiej – polskiej malarki i zakonnicy. Ale pokłócił się z nią o ujęcie dłoni błogosławiącej. I z zamówienia nic nie wyszło. Na początku 1934 roku zamówienie wylądowało w pracowni wileńskiego twórcy Eugeniusza Kazimirowskiego. Przez pół roku siostra Faustyna, natenczas już stacjonująca w klasztorze w Wilnie, przychodziła do pracowni i podpowiadała, jak wizerunek ma wyglądać. W czerwcu obraz był gotowy.

Jezus wchodzi do Wieczernika w Wielkanoc wieczorem – stąd ciemne tło obrazu. Prawicę unosi na wysokość barku w geście błogosławieństwa, Tak kiedyś uczono księży, że gest błogosławieństwa nie ma być przesadny, zamaszysty czy ostentacyjny, że dłoń powinna kreślić poziomą część znaku na wysokości ramion. Lewa ręka rozchyla szatę. Z serca Jezusa padają promienie – blady (symbol sakramentów oczyszczających: chrztu i pokuty) oraz czerwony (znak Eucharystii i pozostałych sakramentów). W barwach promieni widziano także nawiązanie do wody i krwi, które wypłynęły po przebiciu boku Jezusa włócznią. Wizerunek budził więc skojarzenia patriotyczne. Nie tylko z powodu tych dwóch barw.

Obraz Jezus Miłosiernego w tajemniczy sposób przywodzi na myśl grafikę Autora Grottgera, autora kartonów o powstaniu styczniowym. To piąty z kolei rysunek z cyklu „Lithuania”, przedstawiający wnętrze domu leśnika. Leśnik poszedł do powstania. Zginął. Jego duch wraca do domu, nim ostatecznie opuści ten padół łez. . Warto porównać postać Jezusa i zjawy leśnika-powstańca: podobny gest lewej dłoni, opuszczony wzrok, atmosfera. Żona leśnika tuli niemowlę w podobny sposób, jak Madonna – Dzieciątko Jezus. Jest w tym ogromny ładunek i głębia skojarzeń. Czy Kazimirowski inspirował się Grottgerem? A może Faustyna oglądała jego grafiki? Któż to wie?

Blisko osiem miesięcy obraz Jezusa Miłosiernego z przyczepioną u dołu ramy tabliczką „Jezu ufam Tobie” pozostawał w ukryciu. Ksiądz Sopoćko nawet na czas jakiś powiesił go licem do ściany. Bał się, co świat powie na ten wizerunek. Wreszcie 90 lat temu, w Białą Niedzielę – czyli drugą po Wielkanocy, którą dziś obchodzi się jako święto Bożego Miłosierdzia – obraz ukazano wiernym w wileńskiej Ostrej Bramie. Wtedy też Wielkanoc była późno – 21 kwietnia. A prezentacja obrazu odbyła się tydzień po niej – 28 kwietnia.

Obraz Kazimirowskiego nieco różni się w szczegółach od najbardziej dziś rozpowszechnionego wizerunku z Łagiewnik, pędzla Adolfa Hyły. Wszystkiemu winna jest historyczna zawierucha. Ale to już inna opowieść.

[Foto- obraz Kazimierowskiego w zestawieniu z grafiką Grottgera.]