Po co tyle hałasu?
Dzwony i dzwonki wymyślili Chińczycy ponad 3000 lat temu. Miały cieszyć swym dźwiękiem ucho i odpędzać złe duchy. Roznieśli je po całym ówczesnym świecie kupcy, dla których dzwonki były zwykłym towarem marketingowym. Znali je starożytni Grecy, Rzymianie i Żydzi. Szata kapłana Aarona zaopatrzona była w dzwoneczki przyszyte na brzegu u dołu. Ich dźwięk miał komunikować Izraelitom, że oto Aaron rusza do służby, by złożyć w ich imieniu ofiarę dla Pana. Z czasem ich dźwięk zaczęto traktować jako nie tylko sygnał rozpoczęcia modlitwy, ale także znak obecności Najwyższego, jednoznaczny z siłą, która pokonuje wszelkie zło.
Jak wszystkich zawołać?
Chrześcijanom zrazu do głowy by nie przyszło, żeby używać jakichkolwiek dzwonków. W czasach prześladowania uczniowie Drogi spotykali się cichaczem, z zachowaniem zasad konspiracji. Informowali się o spotkania modlitewnych podając sobie wieści o nich z ust do ust. Dopiero kiedy na początku IV wieku prześladowania ustały, a liczba chrześcijan, w tym także uczestników nabożeństw, zaczęła rosnąć zaczęto szukać sposobu na to, by sprawniej i skuteczniej zwoływać się na modlitwę.
– Uczmy się od innych – ktoś znalazł proste rozwiązanie. A inni używali dzwonków. Ich dźwięk oznajmiał rozpoczęcie targu rybnego i rozprawy sądowej, posiedzeń senatu i wystawnych uczt. W ten sposób uczniowie Chrystusa wpadli na pomysł, by swoje spotkania modlitewne – Eucharystie – rozpoczynać znakiem danym na dzwonku.
Przy drzwiach zakrystii
Pomysł pozostał żywym do dziś. Na rozpoczęcie każdej Mszy św. i nabożeństwa dzwoni się na niewielkim dzwonku, umieszczonym przy wyjściu z zakrystii. Dzwonek ten jest miniaturą dzwonów, które nucą swoją pieśń z wysokości wieży kościelnej.
Wstań – uklęknij.
Onegdaj nie wszyscy potrafili na czas połapać się w liturgii, zwłaszcza gdy tę sprawowano w języku łacińskim, powszechnie raczej nieznanym. I znów – żeby ksiądz odprawiający Mszę św. nie musiał dawać wiernym jakichś rozpaczliwych znaków, że oto należy uklęknąć albo też wstać, podczas Mszy św. zaczęto używać jeszcze innych dzwonków, sygnalizując nimi konieczność zmiany postawy ze stojącej na klęczącą, lub odwrotnie.
Do Mszy św. używa się zestawu 3-4 dzwoneczków, które wydają harmonijne, dźwięczne tony. Podczas każdego sygnału wydobywa się z nich dźwięk powtórzony trzykrotnie.
Oto tutaj jest Pan.
Dzwonki grają zawsze w związku z Najświętszym Sakramentem. Podczas Mszy św. używa się ich jeszcze przed Komunią, nim kapłan ukaże wiernym Hostię – Baranka Bożego, który gładzi grzechy świata. Dzwoni się jeszcze po zakończeniu Komunii, gdy kapłan umieści puszkę z Najświętszym Sakramentem w tabernakulum i zamyka jego drzwi.
Dzwonków używa się również przy okazji wystawienia Najświętszego Sakramentu: gdy ukazuje się Go podczas nabożeństw albo podczas procesji. Zawsze wówczas grają dzwonki, jak te przyszyte do rąbka szaty Aarona, żeby uzmysłowić i przypomnieć wiernym: oto tutaj jest Pan i oddajemy Jemu cześć.
Gong
Trzecim źródłem podobnych, metalicznych odgłosów w kościele jest gong. To metalowa czasza, bardziej rozłożysta niż dzwon, przypominająca nieco talerz z zestawu perkusyjnego. Czasami te czasze są trzy, o zróżnicowanej średnicy, wydają różne dźwięki. Gongiem się nie potrząsa, jak dzwonkiem. Dźwięk wydobywa się zeń przy pomocy drewnianego młotka. Gongu używa się podczas Podniesienia – gdy kapłan ukazuje wiernym Ciało i Krew Pańską – oraz podczas błogosławieństwa Najświętszym Sakramentem.
Mnisi i ministranci.
Wracając do historii: dzwonków używano od czasu starożytnych do zwoływania wiernych na liturgię. Natomiast podczas samej liturgii, na podniesienie i Komunię św. zaczęto dzwonić w XI wieku. Jako pierwsi zaopatrzyli się w dzwonki u wędrownych kupców pustelnicy i mnisi żyjący na odludziu. Dzwonkami zwoływali się na modlitwę, a ich dźwiękiem odpędzali szatana złych myśli.
Dzwonków używali również kaznodzieje, w czasach misyjnych, gdy nauki wygłaszano na placach i rynkach. Do dziś w Irlandii przechowuje się z wielkim pietyzmem dzwonek św. Patryka.
Dzwonek był nieodłącznym atrybutem kapłana. Ministrant z dzwonkiem poprzedzał księdza, gdy ten spieszył z Komunią i świętymi olejami do konającego. Dzwonków używano również podczas Kolędy – by gospodarze byli na czas przygotowani na wizytę plebana.
Sądy, sklepy, pożary i sztuki walki.
W chrześcijaństwie wschodnim jako źródło dźwięku do dziś służą także… deski. Nazywa się je „sacra ligna” – święte drewno. Odpowiednio spreparowane kłody drewna wiesza się w odpowiednim miejscu i uderza się w nie drewnianym młotkiem, wzywając mnichów i wiernych na modły do świątyni. Nawiązanie do tego stanowią nasze kołatki – drewniany erzac dzwonków, używany w kościele w Wielki Piątek – zamiast dzwonków. Drewnianego młotka i podkładki – nawiązując do czasów starożytnych, z których czerpie tradycja kościelna – używa się dziś w sądach i salonach aukcyjnych. Ich dźwięk oznacza rozpoczęcie albo zakończenie rozprawy czy licytacji. Z kolei w sklepach i warsztatach z tradycjami umyślnie zamontowane dzwonki przy drzwiach witają klientów, jednocześnie informując właścicieli o ich przybyciu. A sporty związane z walką wykorzystują gongi, by zasygnalizować rozpoczęcie zmagań. Dzwonków sygnalizacyjnych używali również marynarze na statkach i okrętach oraz strażacy – nim wymyślono uruchamiane ręcznie a potem elektrycznie syreny. W ten sposób dzwonki i ich drewniane odpowiedniki stają się elementem łączącym sacrum i profanum.