Minihomilie na każdy dzień.
6. tydzień Okresu Wielkanocnego – poniedziałek
J 15,26-16, 4a: Jezus powiedział do swoich uczniów: „Gdy przyjdzie Pocieszyciel, którego Ja wam poślę od Ojca, Duch Prawdy, który od Ojca pochodzi, On będzie świadczył o Mnie. Ale wy też świadczycie, bo jesteście ze Mną od początku.
To wam powiedziałem, abyście się nie załamali w wierze. Wyłączą was z synagogi. Owszem, nadchodzi godzina, w której każdy, kto was zabije, będzie sądził, że oddaje cześć Bogu. Będą tak czynić, bo nie poznali ani Ojca, ani Mnie. Ale powiedziałem wam o tych rzeczach, abyście gdy nadejdzie ich godzina, pamiętali o nich, że Ja wam to powiedziałem”.
Pewien złośliwiec dotarłszy do oazy znalazł tutaj młodą palmę. By dać upust swej złośliwości, na wierzchu drzewka złożył znaleziony nieopodal kamień – tak, iż palma przygięła się aż do ziemi. Złośliwiec poszedł sobie. A Pan skierował jego kroki w stronę tej samej oazy dopiero dwadzieścia lal później. Kiedy przybył do oazy, jago uwagę przykuła szczególnie dorodnie wyrosła palma, wyraźnie górująca nad pozostałymi drzewami. Stojąc i jej stóp i podziwiając wśród gałęzi wypatrzył wysoko duży kamień. Przypomniał sobie więc swoją złośliwość sprzed dwóch dekad. Złośliwość, która pozwoliła palmie wyrosnąć najwyżej: ciężar spowodował bowiem, że drzewo musiało włożyć więcej sił w swój rozwój, niż pozostał, a przez to również większym od pozostałych urosło.
Jezus modli się za uczniów, aby przeciwności nie załamali się w wierze. Przeciwności dla człowieka, który naprawdę wierzy, nie są po to, by załamać, lecz aby uzdolnić do wydobycia większych sił.
Niech twój anioł stróż wciąż szepcze ci do ucha: co cię nie zabije, to cię wzmocni.
6. tydzień Okresu Wielkanocnego – wtorek
J 16,5-11: Jezus powiedział do swoich uczniów:
„Teraz idę do Tego, który Mnie posłał, a nikt z was nie pyta Mnie: «Dokąd idziesz?» Ale ponieważ to wam powiedziałem, smutek napełnił wam serce. Jednakże mówię wam prawdę: Pożyteczne jest dla was moje odejście. Bo jeżeli nie odejdę, Pocieszyciel nie przyjdzie do was. A jeżeli odejdę, poślę Go do was.
On zaś gdy przyjdzie, przekona świat o grzechu, o sprawiedliwości i o sądzie. O grzechu, bo nie wierzą we Mnie; o sprawiedliwości zaś, bo idę do Ojca i już Mnie nie ujrzycie; wreszcie o sądzie, bo władca tego świata został osądzony”.
Statek wycieczkowy, wracając do portu, wpłynął do zatoki najeżonej skałami. Większość z nich złowrogo czaiła się tuż pod powierzchnią, w każdej chwili grożąc katastrofalnym rozoraniem burty.
– Czy zna Pan te wszystkie miejsca, w których grożą nam te śmiertelnie niebezpieczne skały? – pyta kapitana wyraźnie zdenerwowana pasażerka.
– Nie – odpowiada kapitan. – Ale na szczęście znam wszystkie te miejsca, w których możemy przepłynąć bez szwanku.
Jestem zmęczony ludźmi wierzącymi, którzy znają wszystkie niebezpieczeństwa, przestrzegają przed wszelkimi zagrożeniami, z jakąś wręcz łatwością przestrzegają przed tym, co złe. Znają tytuły gorszących czasopism, godziny emisji złych programów, nie pamiętają jednak, kiedy ostatnio sami widzieli albo słyszeli coś budującego.
Ty nie bądź jak oni. Niech dobry anioł zaprzątnie twoją uwagę tymi miejscami, które na pewno bezpiecznie zawiodą Cię do Chrystusa. On przecież odchodzi, by posłać nam Ducha. Ducha wiary i odwagi, nie ducha bojaźni i rezygnacji.
6. tydzień Okresu Wielkanocnego – środa
J 16,12-15: Jezus powiedział do swoich uczniów:
„Jeszcze wiele mam wam do powiedzenia, ale teraz jeszcze znieść nie możecie. Gdy zaś przyjdzie On, Duch Prawdy, doprowadzi was do całej prawdy. Bo nie będzie mówił od siebie, ale powie wszystko, cokolwiek słyszy, i oznajmi wam rzeczy przyszłe. On Mnie otoczy chwałą, ponieważ z mojego weźmie i wam objawi.
Wszystko, co ma Ojciec, jest moje. Dlatego powiedziałem, że z mojego bierze i wam objawi”.
Przeprowadzono następujący eksperyment: dwóm ludziom podarowano dziesięć tysięcy złotych – jednemu w gotówce, całą sumę od razu, drugiemu wydzielając co miesiąc tysiąc złotych. Pierwszy z uczestników eksperymentu nakupił sprzętu elektronicznego, ubrań, kosmetyków i delikatesów, w ciągu tygodnia wydając całą sumę. Drugi skromnie, ale skutecznie utrzymał się za te pieniądze przez dziesięć miesięcy i nawet jeszcze troszeczkę zaoszczędził.
Za dużo dobrego na raz rozpuszcza człowieka, psuje go, czasem rujnuje mu nawet życie. Dlatego Duch posłany nam przez Jezusa odsłania nam prawdę Bożą stopniowo, nie zaś całą naraz.
Niech Boży anioł pomoże ci wykorzystać dary Boże poprzez właściwe nimi gospodarowanie. Abyś z nich czerpał jak najdłużej. I aby zostało ci coś jeszcze, by podzielić się tym z innymi.
6. tydzień Okresu Wielkanocnego – czwartek
J 16,16-20: Jezus powiedział do swoich uczniów: „Jeszcze chwila, a nie będziecie Mnie oglądać, i znowu chwila, a ujrzycie Mnie”.
Wówczas niektórzy z Jego uczniów mówili między sobą: „Co to znaczy, co nam mówi: «Chwila, a nie będziecie Mnie oglądać, i znowu chwila, a ujrzycie Mnie»; oraz: «Idę do Ojca?»” Powiedzieli więc: „Co znaczy ta chwila, o której mówi? Nie rozumiemy tego, co mówi”.
Jezus poznał, że chcieli Go pytać, i rzekł do nich: „Pytacie się jeden drugiego o to, że powiedziałem: «Chwila, a nie będziecie Mnie oglądać, i znowu chwila, a ujrzycie Mnie?» Zaprawdę, zaprawdę, powiadam wam: Wy będziecie płakać i zawodzić, a świat się będzie weselił. Wy będziecie się smucić, ale smutek wasz zamieni się w radość”.
– Panie Boże, czy to prawda, że dla Ciebie chwila, to wieczność, a wieczność, to chwila?
– Prawda.
– Zatem czy mógłbyś mi dać milion złotych na chwilę?
– Za chwilę.
Chwila, a Mnie ujrzycie, chwila i znów mnie nie zobaczycie – mówi Jezus. A uczniowie się dziwią, co ta chwila właściwie oznacza. No cóż, z Panem Bogiem lepiej się na chwile i wieczność nie licytować.
Niech twój Anioł Stróż odbierze ci chęć, by czasem pokłócić się, powadzić, posprzeczać, podyskutować czy poprzegadywać z Panem Bogiem. Bo i po co, skoro ona tak Cię umiłował, że Syna swego ci dał, abyś miał życie dzięki Niemu.
6. tydzień Okresu Wielkanocnego – piątek
J 16,20-23a: Jezus powiedział do swoich uczniów:
„Zaprawdę, zaprawdę powiadam wam: Wy będziecie płakać i zawodzić, a świat się będzie weselił. Wy będziecie się smucić, ale smutek wasz zamieni się w radość.
Kobieta, gdy rodzi, doznaje smutku, bo przyszła jej godzina. Gdy jednak urodzi dziecię, już nie pamięta o bólu z powodu radości, że się człowiek narodził na świat.
Także i wy teraz doznajecie smutku. Znowu jednak was zobaczę, i rozraduje się serce wasze, a radości waszej nikt wam nie zdoła odebrać. W owym zaś dniu o nic Mnie nie będziecie pytać”.
Niedowiarek zatrzymał pobożnego sąsiada:
– Dokąd idziesz?
– Do kościoła.
– Po co?
– By spotkać mojego Boga.
– A jakiż ten twój Bóg jest: duży czy mały? – zapytał z drwiną.
– Trudno to wyjaśnić – żachnął się pobożny sąsiad. – Powiem ci tak: On jest zbyt duży, by objęły Go niebiosa, a jednocześnie na tyle mały, że mieści się w moim sercu.
Czy smuci cię to, że świat się śmieje z ludzi wierzących, z ciebie? Nie martwi się. Role często się odwracają, śmiech zamienia się w smutek, łzy w uśmiech. Miłość wszystko zwycięża, nawet najbardziej złośliwą drwinę.
Niech Boży Anioł nakarmi cię chlebem płaczu i napoi kielichem łez.
6. tydzień Okresu Wielkanocnego – sobota
J 16,23b-28: Jezus powiedział do swoich uczniów:
„Zaprawdę, zaprawdę powiadam wam: O cokolwiek byście prosili Ojca, da wam w imię moje. Do tej pory o nic nie prosiliście w imię moje: Proście, a otrzymacie, aby radość wasza była pełna.
Mówiłem wam o tych sprawach w przypowieściach. Nadchodzi godzina, kiedy już nie będę wam mówił w przypowieściach, ale całkiem otwarcie oznajmię wam o Ojcu. W owym dniu będziecie prosić w imię moje, i nie mówię, że Ja będę musiał prosić Ojca za wami. Albowiem Ojciec sam was miłuje, bo wyście Mnie umiłowali i uwierzyli, że wyszedłem od Boga.
Wyszedłem od Ojca i przyszedłem na świat; znowu opuszczam świat i idę do Ojca”.
Dziecko zgubiło się w mieście.
– A gdzie mieszkasz – spytał policjant.
– Ulica Młyńska trzy.
– Ach, więc pójdziesz tą ulicą w dół, potem skręcisz w trzecią przecznicę w prawo, za dwieście metrów jeszcze raz w prawo i pójdziesz w stronę rzeki, skręcisz w ostatnią ulicę przed mostem w lewo i po przejściu kolejnych stu pięćdziesięciu metrów…
– Ale ja nie zapamiętam, psze pana – wychlipał przez łzy malec.
– Zaraz, zaraz – wtrącił jakiś przechodzień, starszy pan przyglądający się całej scenie. – Daj rękę, zaprowadzę cię, chłopcze, do domu.
Jezus nie będzie już mówił w przypowieściach, ale otwarcie oznajmi nam o Ojcu. To znaczy nie będzie już omawiał z nami drogi, ale po prostu bierze nas za rękę i prowadzi do Domu Ojca.
Poproś twojego Anioła Stróża niech ci zawsze podpowie, kiedy wystarczy komuś coś wytłumaczyć, a kiedy, zamiast tłumaczyć, lepiej po prostu wziąć za rękę i zaprowadzić, dać przykład i pociągnąć.