Kiedy Najwyższy powiedział Abrahamowi, że zniszczy Sodomę i Gomorę, ten upomniał się przed Panem: czy zamierzasz wygubić sprawiedliwych wespół z bezbożnymi? Gdyby znalazło się ich 50? 45? może tylko 10? To też? Sprawa skończyła się źle dla Sodomy i Gomory. Ostatecznie ocalał tylko Lot z rodziną (Rdz 18-19).
Tymczasem kiedy Najwyższy powiedział Abrahamowi, żeby złożył w ofierze umiłowanego syna Izaaka, ten bez słowa wziął się do roboty. Dlaczego spierał się o obcych mieszkańców SiG, a nie zająknął się w sprawie swojego dziecka? Może pomyślał, że jego pertraktacje z Najwyższym przynoszą odwrotny do oczekiwanego skutek? Być może Najwyższy jest przekorny? Sprawa z Izaakiem, przy braku interwencji ze strony Abrahama, skończyła się pomyślnie: Najwyższy oszczędził chłopca.
Różnie ludzie o tym gadają. Jedni mówią, że już po całej tej sprawie zwanej „Akeda Icchak” (Związanie Izaaka) Abraham wreszcie się odezwał do Najwyższego:
– Kiedy zażądałeś ode mnie umiłowanego syna, mogłem stanąć przed Tobą i zawołać w gniewie: dlaczego mi to robisz. Ja jednak zmilczałem Ze względu na to i Ty powściągnij swój gniew i zmilcz miłosiernie, kiedy moje – liczne jak piasek morski i gwiazdy na niebie – popadnie w grzechy.
Jeśli więc ktoś czyni zarzuty Najwyższemu, że jest za mało surowy i zbyt pobłaża ludzkim słabościom i pyta, dlaczego Pan jest Miłosierny, trzeba mu powiedzieć: bo Abraham zmilczał… Miłosierdzie nie jest przeciwko, ale na przekór sprawiedliwości.
Powyższy obrazek, to „Ofiara Abrahama” Bartolomeo Cavarozziego. Malunek znajduje się w kolekcji naszej pani Piaseckiej-Johnson w Princeton. Oprócz związanego Izaaka, Abrahama z nożem i anioła, który uspokaja sytuację, jest jeszcze baranek. Zanim Abraham złożył go w ofierze w zamian za Izaaka, stał zaplątany w krzakach. Udało mu się jednak wyrwać, lecz po chwili uwiązł w gałązkach kolejnego krzaka. I tak kilka razy wyrywał się i plątał na nowo. Dokładnie w taki sam sposób potomstwo Izraela popada w grzech i zeń się wyplątuje, a następnie znów wikła się w zło i ponownie się wyrywa. I tak przez całe życie. Cała historia miała miejsce tam, gdzieś dziś w Jerozolimie stoi nakryty monumentalną kopułą Meczet Skały. Z popiołów Abrahamowego baranka Salomon uczynił fundamenty wzniesionej tutaj później świątyni. W popiołach tych znalazł iskrę, która stała się zarzewiem ognia na ołtarzu ofiarnym. Z jelit baranka Dawid sporządził struny do swojej harfy. Prorok Eliasz z jego skóry zrobił sobie odzienie. Na jednym rogu kapłani trąbili na znak, że jest święto. W drugi róg, który póki co zaginął, zadmie Mesjasz, który go odnajdzie i oznajmi z jego pomocą Wypełnienie Obietnic. Miejsce, gdzie Abraham miał złożyć Izaaka w ofierze i w którym ostatecznie poświęcił baranka, to ten sam ołtarz, gdzie ofiary składali wcześniej Abel, Noe i Sem. Taka to historia.
O Ofiarowaniu Izaaka pisałem jeszcze tutaj: