Płomieniem znaczy się historia tego konterfektu Najświętszej Panienki.
Najpierw z tego powodu, że do dworu potockich w Tartakowie (dziś w Ukrainie, na wysokości naszego Lubaczowa, nieopodal Sokala, 100 kilometrów od Lwowa) przywiózł go z sobą z domu w dalekiej Italii kucharz. Warzył strawę dla jaśnie państwa z taki zapałem, że aż się dwór cały ogniem zajął. Hajducy na rozkaz jaśnie pana skoczyli dobytek ratować. Ostatni z nich gdy wpadł do wnętrza dworu niczego już nie był w stanie wynieść. A z życiem uszedł tylko dlatego, że zdjął ze ściany obraz Najświętszej Panienki i nim się przed płomieniem żwawym zdołał zasłonić. Wizerunek nic a nic przy tym nie ucierpiawszy zawisł na plebanii miejscowego proboszcza, a po jego śmierci znalazł się w kościele, gdzie cześć odbierał jako łaskami słynący. Nawet zamierzano ozdobić go koronami, co zaplanowano na 7 października… 1939 roku. Jak nietrudno się domyślić koronacja skutku nie doczekała.
Tartaków przejęli Sowieci, potem Niemcy, następnie znów Sowieci. Nowa władza kościół tartakowski zamienili w magazyn zboża. Na szczęście siostrom Służebniczkom udało się w maju 1944 roku wizerunek z Tartakowa wywieźć i umieścić w swoim domu zakonnym w Dębicy. Przeczekał tutaj dwadzieścia lat, by po renowacji trafić do podlubaczowskiego Łukawca. A to za sprawą tartakowian, którzy w powojennej zawierusze wypędzeni z terenów, które o Polski już nie miały należeć, osiedli niedaleko od ojcowizny – po polskiej stronie, w owym Łukawcu właśnie. Przez całe lata dojeżdżali do Dębicy, by pomodlić się przed ukochanym wizerunkiem, aż w końcu mogli cieszyć się nim jak za dawnych czasów. W latach 80. ubiegłego wieku zbudowali mu nawet nowy kościół, a w 1991 – 52 lata po pierwotnie planowanej – odbyła się koronacja wizerunku.
Obraz jest niezwykle ciekawy. Przedstawia nie tylko Matkę Boską jako Niepokalanie Poczętą, ale także znane z Litanii Loretańskiej i Godzinek „figury” czyli starotestamentowe symbole Matki Pana. Matka Boska depce głowę smokowi – starożytnemu gadowi, który zwiódł naszych prarodziców ku grzechowi, symbolicznie opisanemu w Księdze Rodzaju jako spożycie owocu – ów owoc na tartakowskim wizerunku właśnie wypadł gadzinie z pyska. Madonna ma pod stopą Księżyc, jak w wizji Apokalipsy (Ap 12) – znak, że oto Światłość zagięła parol na synów ciemności. Madonna odziana w białą szatę i granatowy płaszcz z czerwoną podbitką (symbole dziewictwa i czystości oraz pochodzącej z nieba godności królewskiej) ręce ma złożone, spojrzenie opuszczone ku ziemi, stoi na pagórku, a za nią Nebo się otwiera i blask zeń się dobywający opromienia jej postać. Nad Madonną wychyla się z nieba postać z głową ozdobioną nimbem w kształcie trójkąta – znak Trójcy Świętej – i w geście opieki i błogosławieństwa wyciąga nad Nią ramiona.
Najciekawsze i tajemnicze zarazem są artefakty stanowiące coś w rodzaju asysty Najświętszej Panienki. Najpierw, na wysokości Jej prawego łokcia, widzimy lusterko. To jakby żywcem wyjęty fragment Księgi Mądrości, odnoszony do Maryi, która jest odblaskiem wieczystej światłości, zwierciadłem bez skazy działania Boga, obrazem Jego dobroci (Mdr 7,26). W Litanii Loretańskiej śpiewamy: „Zwierciadło sprawiedliwości…”, co oznacza nieskalane jeszcze grzechem uczynienie człowieka na wzór i obraz samego Stwórcy (Rdz 1,26).
Nad zwierciadłem, na wysokości ramienia, znajduje się zamknięty ogród – „Ogrodem zamkniętym jesteś, siostro ma oblubienico” – czytamy w księdze Pieśni nad Pieśniami (Pnp 4,12). To nawiązaniu do ogrodu rajskiego, zamkniętego dla człowieka po jego upadku. Dostęp do niego przywraca ludzkości Jezus zrodzony z Maryi.
Jeszcze wyżej widzimy kwiat lilii w otoczeniu ciernistych gałązek. „Jak lilia między ciernie, tak przyjaciółka moja między córkami Adamowemi” – śpiewamy w Godzinkach (Pnp 2,2). A na innym miejscu: „między cierniem lilija kruszy łeb smokowi, piękna jak w pełni księżyc świeci człowiekowi…”
Po lewej stronie Madonny widzimy najpierw wieżę Dawidową, znów wyjętą z Pieśni nad Pieśniami: „ Szyja twa jak wieża Dawida” (Pnp 4,4). W Litanii śpiewamy „Wieżo Dawidowa…”, a w Godzinach „Wieżo utwierdzona Dawidowa, basztami i bronią wzmocniona…”.
Nad wieżą płonie krzew: „tyś krzak Mojżeszów boskim ogniem gorejąca” z Godzinek nawiązuje do widzenia Mojżesza u stóp góry Horeb (Wj 3).
Ostatnim symbolem jest brama do nieba. „Bramo rajska zamkniona” – śpiewamy w Godzinkach, a w litanii wołamy „Bramo Niebieska”. Po całonocnym zmaganiu z aniołem miejscem, w którym zapasy się odbyły Jakub nazywa Betel i mówi: „prawdziwie jest to dom Boga i brama do nieba” (Rdz 28,17).
Na koniec warto wspomnieć, że tego rodzaju „przedmioty” odmalowane w tle obrazu Najświętszej Panienki noszą miano „arma Virginis” – czyli „przymiotów Najświętszej Dziewicy”. Jest to zjawisko analogiczne do „arma Christi” – przedmiotów związanych z męką pańską: gwoździ, młotka, obcęgów, drabiny, włóczni, trzciny z gąbką, krzyża, kolumny biczowania itd.
Więcej na temat obrazu Matki Boskiej Łukawieckiej vel Tartakowskiej można przeczytać na stronach Muzeum Dziedzictwa Kresów Dawnej Rzeczypospolitej.