Trzeba sobie radzić

Droga Szabatowa, to dystans, na jaki można oddalić się od domu w Dniu Świętym. Najczęściej przyjmuje się, że to odległość 2000 łokci albo 1000 kroków, czyli spokojne 800-900 metrów.

Co zrobić, kiedy jednak pojawia się konieczność pokonania dłuższej drogi? Sposoby są dwa. Najpierw można poszerzyć pojęcie domu. Dom, to miejsce, gdzie spożywa się posiłek. Można więc przedłużyć sobie szabatową wycieczkę pod warunkiem, że wcześniej przygotuje się i umieści gdzieś po drodze dwa – żeby nie było wątpliwości – posiłki. Miejsca tych posiłków, to wciąż jest jeszcze dom. Ale całą akcję należy dobrze przemyśleć i przeliczyć.

Na genialny i o wiele mniej kłopotliwy sposób „obejścia” przepisów szabatowych wpadli faryzeusze. Gdy w szabat musieli udać się gdzieś dalej, narzucali na grzbiet osła pled, a między jego fałdami umieszczali bukłak z wodą. Następnie dosiadali osiołka i w ten sposób odbywali podróż „na wodzie”. A szabatowe podróże na wodzie nie są obwarowane żadnymi ograniczeniami. Tylko lądowe.

Słyszałem też o rabinie cudotwórcy. Szabat zastał go w pół dalekiej podróży. Cóż zatem uczynił? Cudownie sprawił, że od prawego i od lewego pobocza drogi był Szabat, a na samej drodze wciąż czwartek…

Na zdjęciu: widok z Góry Oliwnej na Jerozolimę. Góra Oliwna leży w odległości Drogi Szabatowej od Jerozolimy (Dz 1,12).

O pozostawaniu w domu w Szabat mówi Wj 16,29. O dystansie 2000 łokci Lb 35,5.