30. tydzień zwykły – czwartek 28 października
Łk 13,31-35
W tym czasie przyszli niektórzy faryzeusze i rzekli do Jezusa : „Wyjdź i uchodź stąd, bo Herod chce Cię zabić”.
Lecz On im odpowiedział: „Idźcie i powiedzcie temu lisowi : «Oto wyrzucam złe duchy i dokonuję uzdrowień dziś i jutro, a trzeciego dnia będę u kresu». Jednak dziś, jutro i pojutrze muszę być w drodze, bo rzecz niemożliwa, żeby prorok zginął poza Jerozolimą.
Jeruzalem, Jeruzalem! Ty zabijasz proroków i kamienujesz tych, którzy do ciebie są posłani. Ile razy chciałem zgromadzić twoje dzieci, jak ptak swoje pisklęta pod skrzydła, a nie chcieliście.
Oto dom wasz tylko dla was pozostanie. Albowiem powiadam wam, nie ujrzycie Mnie, aż nadejdzie czas, gdy powiecie: «Błogosławiony ten, który przychodzi w imię Pańskie»”.
– Jak mam uwierzyć, że Bóg jest, skoro go nie wiedzę?
– Zróbmy eksperyment. Weź garść soli i wrzuć do garnka z wodą, pomieszaj. Widzisz tę sól?
– Nie. Rozpuściła się.
– Zanurz teraz palec i skosztuj wody.
– Słona.
– Popróbuj jeszcze ze środka garnka
– Też słona.
– A teraz postaw garnek na ogniu i poczekaj, aż woda wygotuje się i wyparuje. Co widzisz na dnie?
– Sól.
– Tak samo jest z Bogiem. Nawet, jeśli Go nie widzisz, on cały czas jest i nadaje twojemu życiu smak.
Chcą Jezusa zabić, chcą zabić Boga, uśmiercić go w swoim przekonaniu: bo przecież Go nie widać. Żeby ujrzeć Trudno zobaczyć Jezusa, nim powróci w chwale. Ale On, choć niewidzialny, nadaje życiu smak.