Jest książka!

Do zdobycia w Jasienicy i w Bielsku-Białej Komorowicach.

Książka właśnie przyjechała z drukarni. 50 tysięcy wyrazów na ponad 200 stronach – naszych rozmów z Leszkiem Łysieniem o „Dekalogu” – Dziesięciu Słowach.

Nie jest to proste wyjaśnienie znaczenia przykazań – od tego jest Katechizm. Jest trochę filozofii (to sprawka Leszka). Jest sporo anegdot a nawet kilka dowcipów (nie mogłem się powstrzymać). Mam nadzieję, że dobrze będzie się czytać.
Ja od dziś daję penitentom za pokutę lekturę wypowiedzi Leszka. A on podobno każe czytać moje.
A jeśli ktoś – jakimś cudem – chciałby oddać się lekturze dobrowolnie, to zajrzeć po Mszy św. do zakrystii kościoła parafialnego w Jasienicy oraz w Bielsku-Białej Komorowicach. Więcej informacji także poprzez korespondencję e-mail: dalekopis@gmail.com.

Spis treści:

Słowo wyjaśnienia: dziesięć rozbłysków
To jest rozmowa wstępna, podczas której wyjaśniamy, że Dekalog, to zestaw „słów”, a nie „przykazań”. Jest ich dziesięć, to jest tyle samo, ile potrzebował Najwyższy, żeby stworzyć świat. Czytelnicy dowiedzą się z niej również, że jak każda porządna umowa Dekalog został sporządzony w dwóch egzemplarzach, choć nie jest zestawem przepisów obwarowanych surowymi sankcjami, ale raczej światłem dla ludzkich stóp i pochodnią na naszych drogach. Zaś stawianie Go w opozycji do etyki albo prawa nie ma najmniejszego sensu.

Słowo pierwsze: Jestem Twój
W tej rozmowie Czytelnicy poznają historię Mojżesza, który szukając zagubionej owcy znalazł znalazł płonący dowód osobisty Pana Boga, dzięki czemu dowiedział się, że Najwyższy ma na imię „Jestem”, a nazywa się „Twój” – Jestem Twój!

Słowo drugie: bezimienność
Z tej rozmowy Czytelnicy dowiedzą się, że Pan Bóg nie jedno ma imię, którym szasta na prawo i lewo ten, kto szuka w nim wsparcia, a nie znajduje go w modlitwie. A ponadto – że trzeba się cieszyć, gdy sąsiad kupi szóstą krowę, a gdy ozdrowieje rabin, można się nawet napić wódki. Byle z umiarem.

Słowo trzecie: pamięć zwycięża czas
W tej rozmowie Czytelnicy usłyszą o miejscu, gdzie usiądziemy razem przy stole, będziemy jeść, rozmawiać i cieszyć się sobą nawzajem – czyli o niebie, które jest rozkwitem, ciepłem, słońcem, zielenią – po prostu wiosną. A jeśli niebo jest wiosną, to Szabat – Dzień Święty – jest zimą.

Słowo czwarte: sztafeta pokoleń
Rozmowa, z której Czytelnicy dowiedzą się, czy Jezus sprawiał problemy wychowawcze oraz że istnieje coś takiego, jak imperializm matek, a relacja między pokoleniami sprowadza się do trzech bochenków chleba.

Słowo piąte: życie przyzywa życie
Rozmowa, w której Czytelnicy znajdą odpowiedź na pytanie, jak żyć, żeby nacieszyć się życiem i pozwolić żyć innym. Poza tym – wiadomo, że każdy chciałby być zbawiony, ale niekoniecznie już jutro rano – więc warto dbać o higienę i czerpać z tego przyjemność.

Słowo szóste: piękno cielesności
Rozmowa, w której Czytelnicy przeczytają o cielesności, która miała być miejscem spotkania, a niespodziewanie stała się polem bitwy i miejscem bolesnych rozstań. Będzie też mowa o wstydzie oraz o kluczach i otwieraniu zamków.

Słowo siódme: w oparach kradzieży
Rozmowa, w której Czytelnicy dowiedzą się, że są złodziejami. Bo każdy oddech jest kradzieżą. I w Kościele mamy do czynienia z notorycznym złodziejstwem, bo każdy kamień, z którego zbudowana jest świątynia, został skradziony jakiejś górze, a każdy kwiat, zdobiący ołtarz – jakiejś łące.

Słowo ósme: rozpuszczony język
Rozmowa, w której Czytelnicy dowiedzą się, którego grzechu Pan Bóg nie lubi najbardziej oraz czego nie powinniśmy mówić ludziom umierającym na raka. Wyjaśni się też, kiedy człowiek powinien jeść siano.

Słowo dziewiąte: wokół kobiety
Rozmowa, w której Czytelnicy dowiedzą się, dlaczego pobożny Żyd dziękował Bogu, że nie jest kobietą, a pobożna Żydówka wcale nie musiała wypełniać wszystkich przykazań oraz z jakiego powodu Jezus po zmartwychwstaniu ukazał się najpierw kobiecie, a nie któremuś z apostołów.

Słowo dziesiąte: głody i apetyty
Rozmowa, w której Czytelnicy przypomną sobie, że na początku Pan Bóg kazał ludziom jeść i się rozmnażać. Ponadto zajrzą do przedwojennego sklepu, w którym unosi się zapach nafty i śledzi oraz uświadomią sobie, ile jest rzeczy absolutnie nikomu do niczego niepotrzebnych.

Ze wstępu:

Nie było naszym zamiarem przedstawienie w tym przedsięwzięciu katechizmowej wykładni Dekalogu. Raczej chcieliśmy zainspirować do sięgnięcia po nią, osobistego poszerzenia wiedzy, do wyjścia poza schematy. Mamy nadzieję, że udało nam się – choć po części – ukazać Dekalog nie tylko jako element tradycji katolickiej, ale powszechne dobro o wartości uniwersalnej. To z tego powodu naszym rozmowom towarzyszą zarysy sylwetek nie tylko papieży i świętych teologów, ale także niepoliczonej rzeszy ludzi myślących – od starożytnych filozofów aż po galicyjskich cadyków.

Wielkie dzięki za pomoc nieocenioną dla Aleksandry Danielewicz, Krzysztofa Ferugi i Rafała Dendysa. Podziękowania dla krakowskiego wydawnictwa „Spes” – bardzo ładnie to się wydało: twarda, błyszcząca okładka, wstążeczka na zakładkę, papier śnieżnobiały… mmmiodzio.

Z rozmowy wstępnej (moja kwestia):

Żebyśmy jednak nie pozostali w poczuciu niesłusznej winy, że wszyscy jesteśmy mordercami, cudzołożnikami i tak dalej, bo nie taka jest rola Dekalogu, przytoczę anegdotę. Pan Bóg, mając te dziesięć przykazań, najpierw poszedł do Edomitów i mówi im:
– Ej, słuchajcie! Chcecie? Dam wam przykazania.
– Jakie są te przykazania?
– No, na przykład jest przykazanie „nie zabijaj”!
– Uuu, niee! My jesteśmy ludźmi miecza. My jesteśmy plemieniem wojowników. Takich przykazań nie możemy przyjąć.
Poszedł więc Bóg do Madianitów i mówi im:
– Może byście chcieli? Mam tu takie fajne przykazania. Dam wam.
– A jakie są te przykazania?
Pan Bóg ma już złe doświadczenie z przykazaniem „Nie zabijaj”, więc mówi:
– Na przykład „nie kradnij”.
– Uuu, ale my jesteśmy kupcami, my żyjemy z handlu. Panie Boże, sam wiesz, jak to jest w interesach. Tego się nie da przyjąć.
Potem spotkał Mojżesza, przedstawiciela Narodu Wybranego i mówi:
– Mojżeszu, słuchaj, tutaj mam taką tablicę z przykazaniami.
A Mojżesz się go pyta:
– A ile kosztuje ta tablica?
– Nic nie kosztuje, za darmo.
– To ja poproszę dwie!

Z rozmowy o przykazaniu „Nie kradnij” (kwestia Leszka):

Święty Franciszek wyzbywając się wszelakich dóbr materialnych, nie pogardzał nimi. On nie darzył ich jakąś nienawiścią szatańską. Podziwiał i kochał wszystko, co można było dotknąć i zobaczyć. Podziwiał piękno widzialnego świata. Cała zaś niezwykłość takiej postawy polegała na tym, żeby, podziwiając, radując oczy i dotyk i wszystkie zmysły – być zdolnym do wyrzeczenia się tego, nie kalać dóbr świata chęcią zawłaszczenia i posiadania, nie brukać ich chciwym dotykiem i spojrzeniem. Wolał z podziwem patrzeć na żywego i wolnego motyla niż tego, który raduje oczy za szybą gabloty martwy i unieruchomiony. W postawie wyrzeczenia i dystansu cała piękność rzeczywistości dostrzegalnej, zmysłowo-dotykalnej odsłania się w swoich niezgłębionych powabach i niezwykłości.