Król i cesarz

W kościele św. Małgorzaty w Kamienicy Król pokonał Cesarza.

Chrystus Król wygrał z z Cesarzem Franciszkiem Józefem. To był pojedynek wizerunkowy.

Jubileusz
Kiedy zbliżał się złoty jubileusz panowania Franciszka Józefa I mieszkańcy Kamienicy – dziś leżącej w granicach administracyjnych Bielska-Białej – tutejsi mieszkańcy, zarówno narodowości niemieckiej jak i polskiej, zgodnie uchwalili, że uczczą tę wyjątkową rocznicę budową nowego kościoła. Uwinięto się z nią w ciągu zaledwie kilkunastu miesięcy. Kamieniczanie wykazali się nie tylko ofiarnością, ale też sprytem i wyrachowaniem. Błyskawicznie zakomunikowali swój zbożny zamiar Jubilatowi, który nie omieszkał przekazać na tak szczytny cel konkretnej dotacji.

Witraż Chrystusa Króla (z lewej), który zastąpił w tym miejscu, po 37 latach panowania, z czego 11 za prowizoryczną zasłoną, Najjaśniejszego Pana FJ I. Obok – witraż papieża Leona XIII, który przetrwał do dziś.

Papież się dołożył
Spróbowali w Wiedniu, dlaczego nie mieliby spróbować w Rzymie. Ośmielili się zatem przypomnieć papieżowi Leonowi XIII, że właśnie mija sześćdziesiąta – a więc diamentowa – rocznica jego święceń kapłańskich. Ponadto w tym samym roku, co cesarski jubileusz przypadnie także w sumie też dość okrągła, bo dwudziesta rocznica pontyfikatu Jego Świątobliwości. Kolejna dotacja spłynęła zatem z Wiecznego Miasta.

Madonna z kamienickiego kościoła. Obok: witraż Najjaśniejszego Pana w kościele św. Barbary w Kutnej Horze.

Witraże
Obu zacnych fundatorów uczczono portretami w formie monumentalnych witraży: papieża na północnej a cesarza na południowej ścianie transeptu. Witraże wykonano w zakładzie Carla Ludwiga Türcke z Gródka nad Nysą w 1898 roku. Spokojnie wypełniały oba okna przez kolejne dwadzieścia sześć lat. Nikt na nie nie zwracał większej uwagi. Aż w roku 1924, sześć lat po odzyskaniu przez Polskę niepodległości i cztery lata po ostatecznej decyzji o podziale Śląska Cieszyńskiego, do którego należała również Kamienica, między Polskę a Czechosłowację, Franciszek Józef stanął ością w gardle niewielkiej grupie bardzo energicznych obywateli, którzy złożyli doniesienie na policji, żądając, by ta interweniowała u kompetentnej władzy w sprawie usunięcia portretu zaborcy z kościoła.

Trzy figury w prezbiterium z bliska. Nie, to nie jest Trójca Święta. To tylko Ich Troje. Troje świętych.

Media
Sprawą zainteresowała się prasa.
– Jest to naprawdę skandal, by po 6 latach rządów niepodległej Polski, w świątyni w Polsce wisiał portret zaborcy. Uparty proboszcz hakatysta odmawia żądania parafian, tłumacząc się, że w kościele on jest gospodarzem, a portret przedstawia cesarza apostolskiego i dobrodzieja kościoła. Zażalenia do władzy duchownej nie przynoszą skutków, bo ziemia cieszyńska podlega pod względem kościelnym dotąd niestety biskupowi wrocławskiemu, który na te zażalenia nie reaguje. Fakt ten to jaskrawy przykład skutków zależności parafii w Polsce od władzy kościelnej w Niemczech. Zwracano też uwagę, że portret w kościele, a więc w publicznym miejscu obraża uczucia narodowe Polaków. A dla władzy polskiej chyba także jest obrazą – pisała „Polonia” (nr 33 1924 r.).

Święty Michał Archanioł (z lewej). W odróżnieniu od śladów po głównym ołtarzu na ścianie prezbiterium, tutaj artysta od posoborowego wystroju wnętrz mi zaimponował. Figura Najświętszego Serca Jezusa (może nie najwyższych lotów, ale jednak) a poniżej pijący wodę jeleń. To nawiązanie do legendy z bestiariuszy średniowiecznych, że jeleń, który nie śpi (faktycznie śpi, ale bardzo mało) pożera węża, a tym samym symbolizuje Chrystusa Zmartwychwstałego, który zwycięża szatana. Połknąwszy węża odczuwa silne pragnienie, które gasi wodą ze strumienia. Jak łania pragnie wody ze strumieni, tak dusza moja pragnie Boga żywego (por. Ps 42,2). A Jezus mówi Samarytance: Kto zaś będzie pił wodę, którą Ja mu dam, nie będzie pragnął na wieki, lecz woda, którą Ja mu dam, stanie się w nim źródłem wody wytryskającej ku życiu wiecznemu (J 4,14).

Wikariusz generalny
Policja pchnęła sprawę wyżej, czyli do Śląskiego Urzędu Wojewódzkiego. Ten zwrócił się w sprawie CK witraża do Książęco-Biskupiego Wikariatu Generalnego w Cieszynie (czegoś w rodzaju filii archidiecezji wrocławskiej, do której przynależały wówczas te tereny administracji kościelnej). Wikariat Biskupi, przynaglany doniesieniami prasowymi (jednak media mają władzę…) i obrażony na nie, że zarzucają władzy kościelnej nielojalność wobec Państwa Polskiego, nakazał kamienickiemu proboszczowi, żeby szklany konterfekt Najjaśniejszego Pana z okna wydłubał, a na jego miejsce jakiego świętego włożył. Swoją drogą: tym wikariuszem generalnym w Cieszynie był ks. Jerzy Kolek, prawy patriota, który robił wszystko, żeby polską część Śląska Cieszyńskiego oderwać od diecezji wrocławskiej i przyłączyć do diecezji krakowskiej, która zaczynała się zaraz za rzeką Białą. Szkoda, że ta myśl nie weszła w życie. Rok później – w 1925 – Śląsk Cieszyński przyłączono do utworzonej właśnie diecezji katowickiej.

Prowizorka
A tymczasem w Kamienicy… Miejscowy proboszcz, przynaglony przez wikariusza generalnego, natychmiast zasłonił oblicze Franciszka Józefa szmatą. Obiecał, że weźmie się za wymianę latem przyszłego roku, bo przecież teraz zima idzie (rzecz działa się na przełomie października i listopada 1924 r.). Pismo w tej sprawie do wikariusza generalnego wysłał… 11 listopada, a więc w rocznicę odzyskania niepodległości. Szmata miała być prowizorką. Ale prowizorki bywają nad wyraz trwałe. Szmata na oknie kamienickiego kościoła przetrwała… 10 lat. Dopiero w 1935 r. w Krakowskim Zakładzie Witrażów S. G. Żeleński wykonano szklany portret Chrystusa Króla, który jako żywo przypomina św. Kazimierza Królewicza, ale jest bezspornie Tym, Kim jest, o czym świadczy sygnatura na przeszkleniu.

W latach 70. ubiegłego wieku odbyła się posoborowa dewastacja kamienickiego kościoła. Wyrzucono stary, trzyczęściowy ołtarz, nawet zamurowano rozetę (dziś szczęśliwie odsłonięta), ścianę zachodnią (kościół jest przeciwnie orientowany) wyłożono kamieniem, żeby było miło, jak w rodzinnym grobowców – w sumie: kościół stoi na cmentarzu. Jedynie tabernakulum, choć nie „pasuje” do gotyckiego wnętrza, samo w sobie jest piękne, łącząc postać Ukrzyżowanego z symboliką Eucharystyczną: snopem zboża i kiściami winogron.

FJ I w kościele
Portretu papieża Leona XIII nie ruszono. Usunięty portret Franciszka Józefa I przeniesiono do bielskiego muzeum, gdzie słuch o nim zaginął. Może został zrabowany podczas wojny? Powojenne spisy muzealne nie wykazują go w swoim stanie. Gdyby ktoś za nim tęsknił, sprawa nie jest zupełnie beznadziejna. Wystarczy bowiem urządzić sobie wycieczkę do Kutnej Hory, która leży między Pardubicami a Pragą (jakieś 350 kilometrów z Bielska-Białej). W tutejszym kościele św. Barbary ostał się Najjaśniejszy Pan w witrażu, upamiętniającym jego wizytę w kościele i złożenie cesarskiej ofiary na rzecz świątyni w 1905 r.