Zamiast

To słowo wiele razy zostało użyte w kontekście finału WOŚPu.

Przeglądam sobie różne ścianki społecznościowe i memy. „Zamiast na tacę, daj Owsiakowi” – nawołują jedne. A inne dają im odpór: „Zamiast Owsiakowi wpłać Caritasowi”.

Nie mam zamiaru rozwodzić się nad tym, jak jesteśmy podzieleni ani dyskutować o tym, komu wpłacać, a komu nie i dlaczego. Będę się jedynie pastwił nad owym „ZAMIAST”.

Gdyby – dajmy na to – jakiś Kazimierz powiedział swojej żonie – Krysiu, ZAMIAST (jakąś tam) Elżbietę, kocham ciebie – to ja chcę widzieć, jak tak Krysia promieniuje ze szczęścia.

Jeżeli jednemu pomagam tylko i wyłącznie „ZAMIAST” pomagać drugiemu, to nawet jeśli ta pomoc ma jakąś nominalną wartość, faktycznie jest niegodna, bowiem u jej podłoża nie leży miłość do tego, kto jest w potrzebie, ale pogarda i nienawiść do kogoś zupełnie innego.

To w tym sensie Jezus mówi w Ewangelii „Kiedy zaś ty dajesz jałmużnę, niech nie wie lewa twoja ręka, co czyni prawa” (Mt 6,3). Właśnie o to „ZAMIAST” tutaj idzie.

Jeżeli jedyną motywacją do wciskania paru groszy w taką czy inną puszkę albo skarbonkę jest „ZAMIAST”, to już lepiej nakupić sobie cukierków i się zwyczajnie objeść. Mniej nerwów i złości będzie przy okazji.

„Każdy Twój wyrok przyjmę twardy, przed mocą Twoją się ukorzę.
Ale chroń mnie, Panie, od pogardy. Od nienawiści strzeż mnie, Boże…”

[Wykorzystałem fragment „Modlitwy o wschodzie Słońca” Nataniela Tenenbauma oraz obrazek znaleziony w sieci].