– Kupiłbyś mi chociaż raz kwiaty… – rozmarzyła się Zygmuntowa.
– Ale dlaczego? – zdziwił się Zygmunt. – Przecież ty wciąż jeszcze żyjesz.

Tak nieurodzajnego lata na działce Zygmunt nie pamięta: tyle podlewania i ani jednego pomidora, ani jednego!

Zygmunt całe życie się uczy. Wczoraj na przykład Zygmuntowa musiała zostać w pracy dłużej. Przy okazji Zygmunt pozyskał umiejętność odgrzewania mrożonych pierogów. A konkretnie nauczył się, że kiedy z garnka unosi się czarny dym, nie trzeba już sprawdzać, czy pierogi są miękkie.

Zygmunt – o ile pamiętam z czasów szkolnych – miał straszne problemy z gramatyką. Jeśli udało mu się odmienić jakiś rzeczownik, to chyba tylko przez przypadek…

– To dobrze, że wiosenna zmiana czasu jest w niedzielę – uważa Zygmunt. – Z powodu niej wstaje się o godzinę wcześniej. I w ten sposób o godzinę dłużej można nic nie robić.

W kontekście tłustego czwartku lekarz zabronił Zygmuntowi jeść smażone.
– Spokojnie – westchnął Zygmunt. – Odkąd jestem żonaty nie jem nic smażonego. Wyłącznie przypalone…