Chwała

Dam ci kartkę i ołówek: narysuj mi chwałę.

Niby wszyscy wiemy, że chwała, to fejm, sława, popularność, dobre imię, splendor, uznanie. To jednak raczej określenia omowne, a nie definicja słowa, które w Biblii pojawia się coś około 300 razy. Chwała okrywa Syjon, wypełnia Świątynię, oświeca pasterzy w Betlejem, oświetla apokaliptyczne Nowe Jeruzalem. W Ewangelii Jezus mówi w modlitwie do Ojca: „chwałę, którą Mi dałeś, przekazałem im” i prosi za uczniów, „aby widzieli chwałę moją”.

Hebrajskie „kawod” przetłumaczone na grekę jako „doxa” a na łacinę „gloria” czyli nasza „chwała”, oznacza dosłownie „wagę” albo „ciężar”, tudzież „własność”. Zatem określenie „Chwała Boża” oznacza wagę albo ważność Najwyższego – że ma On swój ciężar, że nic go nie porwie, nie przewróci, nie zniszczy.

Kogoś otoczonego chwałą nie wypada lekce-ważyć, ale należy traktować go po-ważnie i z u-wagą. Chwałę przynosi mu od-waga, a źródłem powodzenia w wielu sprawach jest roz-waga.

Trudno dysponując kartką i ołówkiem unaocznić chwałę. Bardziej się ją odczuwa niż widzi. Dokładnie tak samo jest z ciężarem. Pewnie z tego bierze się dobra rada dla walczących z nadmiarem kilogramów: jeśli czujesz się dziś lekko, nie stawaj na wagę…