…i trzy legendy. Skąd się wzięły?
Szkoda czasu na szukanie jakiejkolwiek lipy na wzgórzu Trzy Lipki w Bielsku-Białej, z którego rozciąga się zapierający dech w piersi widok na miasto ściśnięte kleszczami Beskidu Śląskiego i Małego z krojącą je niczym dwa kawałki tortu Bramą Wilkowicką i doliną rzeki Białej. Od dwudziestu lat stoi tutaj jedynie czterdziestometrowy krzyż, pamiątka roku 2000, charakteryzująca się dość wątpliwą – jeśli tak można powiedzieć o krzyżu – „urodą” (wolałbym przemodloną kapliczkę niż dość bezduszną, artystyczną wariację na temat narzędzia Zbawienia w Cyklopowych rozmiarach). Lipy tutaj nie występują. Nie licząc nazwy, oczywiście.
Jedna z wersji utrzymuje, iż przed wiekami był tu lipowy zagajnik. Ale pewnego razu doszło do potyczki w tym miejscu polsko-szwedzkiej, w wyniku której las spłonął. Ocalały jedynie cztery lipy. Jedna z nich wkrótce zginęła od pioruna. Pozostały trzy. I stąd nazwa. Źródła drukowane mówią, że bitwa miała miejsce w roku 1646. Internety podają rok 1648. Na przełomie XVI i XVII wieku Polska prowadziła ze Szwecją aż sześć wojen. Ale akurat w latach 30., 40. i w pierwszej połowie 50. XVII wieku panował względny pokój. Więc…
Inna historia nawiązuje do Jana III Sobieskiego zmierzającego latem 1683 roku na odsiecz Wiednia. Zatrzymawszy się na nocleg w klasztorze franciszkanów w Gliwicach, został poproszony przez braciszków, by na pamiątkę tak zaszczytnej gościny raczył zasadzić dwie lipy w obejściu klasztoru, co też chętnie król uczynił. Fama się o tym wnet rozniosła – tak, że wszystkie miejsca, którymi wojska Sobieskiego na Wiedeń przechodziły, upamiętniano sadzeniem lip, tudzież dębów. Sam słyszałem o co najmniej dwóch takich dębach w Komorowicach. Są lipy Sobieskiego w Ustroniu, Kończycach i w innych miejscach Śląska Cieszyńskiego, Górnego i na Morawach. Być może starobielskie wzgórze właśnie takiej pamiątce swa nazwę zawdzięcza.
A amatorom prozy Hermana Hessego zostaje jeszcze historia o młodzieńcu, oskarżonym o kradzież chleba, za co groziła kara śmierci. Gdy wyrok miał już zapaść, oto wobec sędziego stanęli dwaj bracia oskarżonego, ręcząc za jego niewinność głową. Sedzia zgodził się przyjąć ich porękę, jeśli pomyślnie przejdą próbę: każdy z braci zasadzi lipę korzeniami w górę, a drzewa mimo to się przyjmą. Tak się też stało: gałęzie lip stały się korzeniami, a korzenie wypuściły liście i kwiaty. Trzy lipy rosły przez wieki jako świadkowie nie tylko niewinności fałszywie oskarżonego, ale także miłości i solidarności braterskiej.
Na Trzech Lipkach rosły trzy lipki do sierpnia ’39. Ścięto je, by utrudnić najeźdźcy niemieckiemu orientację topograficzną. Po wojnie posadzono je na nowo. Ale ktoś je zniszczył. A potem już nikt nie próbował zaradzić pięknej nazwie bez pokrycia…
[Zdjecie krzyża na Trzech Lipkach – Małgorzata Bizoń]