Do niedawna o poranku z niedowierzaniem spoglądałem na zegar. Obecnie – wstając rano – z przerażeniem patrzę na termometr: 10 stopni. Szczęście w nieszczęściu, że chociaż w plusie.
Bywa, iż witając się z kimś słyszę: masz zimne ręce. Uspokajam go wtedy, że po śmierci będę miał jeszcze zimniejsze.
Stanisław Lem był przekonany, że w piekle musi być mróz.
A w tradycji rabinicznej mówi się o zimnym piekle. Mają w nim przebywać ci, którzy co prawda robili dobre rzeczy, ale bez zapału.
Rzucam okiem na mój termometr jeszcze raz. Nic się nie zmieniło. Właściwie dziś jest jeszcze nieco chłodniej, niż wczoraj. Cóż, nadchodzi jesień. Pocieszam się tylko, że zimno nie jest takie złe, bo wydobywa z ludzi ciepło.