Żywiec nie tylko piwem słynie. Ale też prawdziwym osiołkiem, a nie drewnianym, do obchodów Niedzieli Palmowej.
Z lipowego drewna rzeźbi się prawie naturalnej wielkości osiołka. Ustawia się go na drewnianej platformie z kółkami. Na osiołku umieszcza się Jezusa. Często łączy się go z osiołkiem skórzanymi lejcami, które nie dotrwały do naszych czasów. Taką grupę rzeźbiarską nazywa się Jezusem albo Osiołkiem Palmowym. Pierwsza wzmianka o niej jest w żywocie biskupa Ulryka z Augsburga, napisanym 20 lat po tym, jak nasz Mieszko się ochrzcił. Najdawniejsze zachowane Osiołki Palmowe pochodzą z przełomu XIII/XIV wieku.
W Średniowieczu odgrywano Niedzielę Palmową niezwykle barwnie. Orszak z osiołkiem ruszał spoza murów miejskich albo jakiego miejsca we wsi do kościoła (w Krakowie z kościoła św. Wojciecha do Mariackiego czyli w obrębie rynku). Po drodze odgrywano słanie gałązek i płaszczy, chłopcy krzyczeli Hosanna. Gdy orszak przybył do zamkniętych natenczas drzwi kościoła, biskup albo proboszcz uderzał w nie krzyżem, a zakrystian je otwierał. To był znak, że oto zaczyna się tydzień Męki Pańskiej, gdy krzyż staje się kluczem otwierającym niebo grzesznikom.
Chlubnym wyjątkiem w kwestii autentyczności Palmowego Osiołka było miasto Żywiec. Otóż rooku 1671 Jan Kantor vel Dąbrowski „mieszczanin żywiecki i kramarz w Rzymie był, z którego do Żywca na ośle przyjechał” – jak czytamy w zacnym „Dziejopisie Żywieckim”. Przez jakiś czas na Niedzielę Palmową od Kantora osła „pożyczano dla Salwatora, które we processyjej między chłopiętami szkolnemi ubrany na nim jechał, prezentując ceremonią Chrystusa Pana”. Po kilku latach osioł trafił do księdza w Nowym Targu, który był jakimś krewnym Jana Kantora, co oznacza, iż już wówczas w ojczyźnie kwitł handel sprowadzanymi z Zachodu, używanymi środkami transportu.
Przepisy kościelne następnie odradzały albo nawet zakazywały oślich igrców. Osiołki Palmowe trafiły w większości do muzeów. Choć gdzieś tam jeszcze z rzadka, zwłaszcza w odległych alpejskich wioskach, palmowe tradycje pozostały, być może wskutek odległości, która sprawia, iż dekrety władzy kościelnej docierają tutaj z niejakim opóźnieniem: