Kilka myśli pierwszej damy polskiej satyry, córki Wojciecha Kossaka.
🌹 Mężczyźni powinni kobietom jak najczęściej mówić komplementy. Kosztują o wiele mniej niż kwiaty, a sprawiają im tę samą przyjemność.
🌹 Człowiek na starość przypomina emerytowanego aktora, który siedzi na widowni i smętnie spogląda jak jego ulubione role gra kto inny.
🌹 Pycha to czasem samoobrona ludzi, których nikt nie pochwali.
Magdalena Samozwaniec – pierwsza dama polskiej satyry – była córką Wojciecha Kossaka, co kumplował się z Franciszkiem Józefem I, tworzył pierwszy klub automobilowy w Krakowie, a w wolnych od tego wszystkiego chwilach paćkał farbami po płótnie końskie wyimki z historii. Madzia ponadto siostrą Marii Pawlikowskiej-Jasnorzewskiej była. I bynajmniej nie nosiła nazwiska Samozwaniec, ale najpierw Starzewska, a następnie, po drugim mężu, Niewidowska. Natomiast jako Samozwaniec publikowała między innymi w „Przekroju”, którego setkami archiwalnych egzemplarzy upchane były dolne półki biblioteki moich rodziców. Madzia wymyśliła też wieczory autorskie: jeździła po Polsce na spotkania z czytelnikami, co potem pochwycili też inni piórem się parający.