Kolega-lekarz jest pasjonatem ruchu: biega, pływa, wspina się, pedałuje, kijkuje, siłkuje. Uprawia wszystko, co może, z wyjątkiem roli. I wszystkich, których może, namawia do ruchu.Gość przyszedł do niego w charakterze pacjenta i skarżył się, że kolana go bolą i łydki, że stopy puchną, otarcia i pęcherze się zdarzają…
– Za mało ruchu – przerwał w pół słowa kolega. – Musi się pan ruszać. Ruch jest dobry na wszystko. Proponuję zacząć od chodzenia. Godzinkę codziennie.
– Ale to przed pracą czy po pracy, panie doktorze?
– A kim pan jest z zawodu?
– Listonoszem.