Czy można prosić Boga? Oczywiście. Trzeba tylko wiedzieć, o co.
Mt 9,1-8 Jezus wsiadł do łodzi, przeprawił się z powrotem i przyszedł do swego miasta. I oto przynieśli Mu paralityka, leżącego na łożu. Jezus, widząc ich wiarę, rzekł do paralityka: „Ufaj, synu, odpuszczają ci się twoje grzechy”. Na to pomyśleli sobie niektórzy z uczonych w Piśmie: „On bluźni”. A Jezus, znając ich myśli, rzekł: „Dlaczego złe myśli nurtują w waszych sercach? Cóż bowiem jest łatwiej powiedzieć: «Odpuszczają ci się twoje grzechy», czy też powiedzieć: «Wstań i chodź» ? Otóż żebyście wiedzieli, iż Syn Człowieczy ma na ziemi władzę odpuszczania grzechów”, rzekł do paralityka: „Wstań, weź swoje łoże i idź do domu”. On wstał i poszedł do domu. A tłumy ogarnął lęk na ten widok i wielbiły Boga, który takiej mocy udzielił ludziom.
Sekretarka przyniosła szefowi kolejne pismo.
– Tym razem do przedświąteczny list, w którym pański syn pisze, co chciałby dostać pod choinkę.
– Ach, w takim razie proszę ten list otworzyć, przeczytać i spełnić każde jego życzenie, bez względu na to, ile by to miało kosztować. Tutaj ma pani moja kartę kredytową.
Sekretarka wróciła po pięciu minutach.
– Obawiam się, że nie będę w stanie spełnić tego, o co prosi pański syn.
– A cóż takiego on znów wymyślił? Niech pani pokaże ten list.
Szef wziął do ręki kartkę i półgłosem przeczytał:
– Chciałbym, drogi tato, żebyś mógł mi poświęcić codziennie pół godziny swojego czasu. Nie chcę żadnych prezentów, bo wszystko już mam. Brakuje mi tylko ojca…
Czego może oczekiwać przyniesiony do Jezusa paralityk? Wydaje się, że najbardziej potrzeba mu sprawności. A tymczasem Jezus wie lepiej. I dlatego najpierw mówi: odpuszczają ci się twoje grzechy. Wbrew temu, co może się wydawać, pieniądze ani lekarstwa nie załatwiają wszystkich ludzkich problemów.
Daj mi panie anioła namysłu, nim zacznę Cię o coś prosić. Anioła namysłu, bym wiedział, o co prosić. Anioła namysłu, bym wiedział, jak i od czego zacząć.