Piękno stworzeń świadczy o wielkości Stwórcy. Dlatego las jest jak kościół.
Z posadzką opadłych liści, ścianami pni i oknami prześwitów między nimi. Z freskami paproci i borowin. Z chórem nawołującego się ptactwa. Z tabernakulum wypełnionego świeżym sianem paśnika, co udaje betlejemski Żłóbek.
Kiedy przystanąwszy na krawędzi lasu zobaczyłem zatopiony w rowie karton z plastikową butelką i trzy czarne worki wypchane trupami dziwnych odpadów, odruchowo zbluźniłem:
– Jak chorym trzeba być świrem, żeby coś takiego zrobić?
A potem pomyślałem, że to taka trochę Droga Krzyżowa, żeby ludzie i zwierzęta, co przechodzą obok, mogli wczuć się w Mękę. Jak w każdym kościele.
– Któryś za nas cierpiał rany… – wyszeptałem.
[Zdjęcie zrobiłem na skraju lasu między Landkiem i Mnichem na Śląsku Cieszyńskim].