Historia półsieroty Tadzika i dyrektorki Grażyny.
Podczas oblężenia Głogowa w sierpniu roku 1109, niemiecki król Henryk wziął zakładników, głównie dzieci głogowian. A gdy miasto odmówiło poddania się, przywiązał je – jako żywe tarcze – do wież oblężniczych. Historia się powtarza 830 lat później, we wrześniu 1939 roku, znów kilkoro dzieci przywiązali, ale tym razem nie Niemcy a Sowieci, nie w Głogowie a w Grodnie i nie do wież oblężniczych ale do pancerzy czołgów przywiązali dzieci.
Wśród młodocianych obrońców miasta był trzynastoletni Tadzio Jasiński, półsierota, syn służącej Zofii, wychowanek Zakładu Dobroczynności. W ferworze walki rzucił w ruski tank butelkę z benzyną. Ale – niestety – zapomniał podpalić szmaciany lont. Sowieci go schwytali. I jeszcze kilku innych. Obili chłopaków strasznie. A potem półprzytomnych przywiązali do pancerzy czołgów. Żywe tarcze. Obrońcy Grodna pod gradem kul ruszyli, by odbić zakładników. Tadzia dopadła Grażyna Lipińska – dyrektorka szkoły zawodowej, a od trzech tygodni komendantka Pogotowia Społecznego w Grodnie. Odwiązała chłopca. Wzięła na ręce i uniosła w spokojniejsze miejsce. Być może – jak podają niektóre źródła – była przy tym także matka chłopca. Tadzik, ciesz się, polska armia wraca, ułani z chorągwiami, śpiewają! – próbowała przekrzyczeć hałas strzałów i wybuchów. Tadzik skonał jej na rękach. Nawet nie wiadomo, gdzie go pochowano. Ma jedynie symboliczny grób na cmentarzu Wojska Polskiego.
Grażyna Lipińska z domu Sokołowska, herbu Gozdawa, to postać gigantyczna. Brała udział w obronie Lwowa i wojnie polsko-bolszewickiej. Werbowała do udziału w III powstaniu śląskim ochotników w powiecie myślenickim i wadowickim – w Małopolsce. W międzywojniu studiowała na Politechnice Warszawskiej. Pracowała też w Królewskiej Hucie (jako jedyna kobieta z wykształceniem technicznym). W latach 30. oddała się pracy pedagogicznej – zrazu w Warszawie a następnie na Kresach. Po zajęciu Grodna Sowieci wysłali ją na Sybir. Uciekła stamtąd, by działać w AK w Warszawie i w Mińsku. Po wojnie Sowieci ponownie wysłali ją na Sybir. W połowie lat 50., ułaskawiona, wróciła do Warszawy. Już dobrze po siedemdziesiątce wstąpiła do „Solidarności”. Dożyła 93 lat w stopniu podpułkownika, choć do emerytury pracowała w bibliotece Politechniki Warszawskiej.
[Foto – z sieci – takimi tankami Sowieci atakowali polskie Kresy od 17 września 1939 roku]