Byłem w Muzeum Auschwitz miesiąc temu. Po raz pierwszy za niemałe pieniądze i w nowej formule: wyłącznie w grupie, z przewodnikiem i słuchawkami na uszach.
Nie było czasu przystanąć, zamyślić się, zasmucić. Z wystawy poświęconej życiu religijnemu więźniów, została tylko gablota z żydowskimi tałesami. Zniknęły koronki z chleba i krzyżyki z drutu. Chyba, że coś przeoczyłem. Nie ma kartki ze wspomnieniem Wilhelma Żelaznego:
– Po skatowaniu mnie miałem połamane żebra i ciężko rozchorowałem się na płuca. Lekarz wprowadził mi do rany gumową rurkę, którą wyciekała ropa. Ciężka praca w wodzie, głód, rany po pobiciu i pogarszający się stan zdrowia spowodowały moje zmuzułmanienie, brak chęci do życia i całkowite załamanie psychiczne. Postanowiłem pójść na druty. Zwierzyłem się z tego koledze więźniowi. Kolega ten powiedział mi, że zanim to zrobię, powinienem porozmawiać z księdzem, który mnie pocieszy. Skontaktował mnie z bratem Maksymilianem Kolbe. Ten długo ze mną rozmawiał i na koniec wyciągnął woreczek umocowany po wewnętrznej stronie obozowej bluzy pod pachą, w którym znajdował się porwany różaniec. Wręczył mi go mówiąc, że mi go udostępnia na pewien czas, abym go odmawiał, co mi doda sił i podniesie mnie na duchu. Powiedział mi również, że brakuje w nim kilku paciorków zniszczonych przez gestapowca na Pawiaku, lecz te brakujące mam również odmawiać. W woreczku znajdowały się również resztki zniszczonych paciorków, które brat Maksymilian troskliwie pozbierał z podłogi celi na Pawiaku. Kiedy po pewnym czasie w znacznie lepszym stanie poszedłem oddać różaniec, okazało się, że brat Maksymilian poszedł do bunkra na śmierć głodową. W ten sposób różaniec pozostał u mnie. 14 kwietnia 1942 r. zostałem z obozu zwolniony.
Różaniec ojca Kolbego Żelazny podarował oświęcimskiemu kościołowi św. Maksymiliana. Mają tutaj także maleńki kielich mszalny i mszał w formie grypsu z łacińskim tekstem Mszy De Profundis – za zmarłych.
W samym obozie są dwie tablice. Jedna na placu apelowym na pamiątkę wyjścia Kolbego z szeregu w trakcie dziesiątkowania. Druga w celi śmierci. Są krzyże i napisy wydrapane na ścianach, paznokciami czekających na śmierć. Auschwitz to miejsce, gdzie jedni zgubili wiarę, a inni ją znaleźli.