Ręce umywam

Spokojnie, bez obaw, nie mam zamiaru wkraczać w świat polityki.

Pod koniec XX wieku, gdy dzieci jeszcze zdecydowanie więcej czasu spędzały na podwórku niż w domu, opowiadało się dowcip o – dajmy na to – Karolku, który właśnie wrócił z placu zabaw:
– Dlaczego masz takie brudne ręce?
– Bo bawiłem się w piaskownicy.
– A dlaczego dwa palce masz czyste?
– Bo gwizdałem na psa.

Ręce trzeba myć. Ile razy? To zależy od trybu życia i sytuacji. Zawsze wtedy, kiedy trzeba. Na pewno przed posiłkiem. Wszyscy mówią, że po wyjściu z toalety, choć są i tacy, według których mycie rąk przed wejściem do niej też nie jest wcale takie głupie: żeby się brudnymi łapami tu i ówdzie nie dotykać, ale umytymi. Inni przestrzegają, że częste mycie skraca życie. I w tym też jest część prawdy, bowiem intensywna higiena pozbawia skóry rąk naturalnej ochrony, powoduje wysuszenie a nawet pękanie. Więc zamiast często lepiej racjonalnie myć ręce.

Mycie rąk pojawia się w liturgii. Ksiądz dokonuje ablucji na zakończenie ofiarowania. Dziś ten gest nie ma większego znaczenia: wbrew pozorom nie jest pamiątką chrztu, bo ten poprzez obmycie głowy albo nawet zanurzenie symbolizuje oczyszczenie duszy. Lavabo – tak zwie się ów obrzęd obmycia rąk – pozostał z czasów, gdy w procesji z darami przynoszono nie tylko chleb na eucharystię, ale także pokarmy a nawet płody rolne do podziału wśród ubogich. Składano je na ręce kapłana, które ten musiał potem umyć – to normalne. Jest to poniekąd nawiązanie także do żydowskich oczyszczeń – obmyć wodą rozluźnionej dłoni – poprzedzających posiłki oraz większość pobożnych czynności.

Umywamy ręce od czegoś: nie bierzemy odpowiedzialności, to nie nasza wina – tyle znaczy to powiedzenie. Mało kto pamięta, że ma ono swoje korzenie w Biblii. Prawo Mojżeszowe nakazuje gest umywania rąk wówczas, gdy w jakimś mieście albo w pobliżu znajdzie się trupa. Nie znamy go, nie mamy nic wspólnego z jego śmiercią, więc składamy w ofierze jałówkę (krowę, która jeszcze nie rodziła młodych) i myjemy nad nią ręce, mówiąc: ręce naszej tej krwi nie wylały, ani oczy jej nie widziały (Pwt 21,6). Umywam moje ręce na znak niewinności – woła psalmista (Ps 26,6). Zaś w Nowym Testamencie Piłat widząc, że nic nie osiąga, a wzburzenie raczej wzrasta, wziął wodę i umył ręce wobec tłumu, mówiąc: nie jestem winny krwi tego Sprawiedliwego (Mt 27,24).

Strasznie trudno umyć jedną rękę, nie angażując w to drugiej. Stąd wzięło się powiedzenie „ręka rękę myje”, pierwotnie wskazująca na pomoc jako niezbędny składnik życia społecznego. W późniejszym zaś czasie sentencja ta zyskała negatywne konotacje, wskazujące na kolesiostwo, nepotyzm i korzyści płynące z układów i znajomości. Aczkolwiek zdanie to jest bardzo starożytne. Jego autorstwo przypisuje się Epicharmowi z Syrakuz, który żył w V wieku przed Chrystusem. Następnie cytowali je Platon, Seneka, Petroniusz i Erazm z Rotterdamu.

Na tym kończę. Jeślim tu coś napisał nie tak należało – ręce umywam.