Kto wie, czy w szkole podstawowej „superzabawa” pisał(a) przez „ż” z kropką.
Wyedukował(a) się jednak aż zanadto i teraz o drzwiach pisze, że „wyważone” na zapas – przez „rz”.
O „wywarzonych” drzwiach donosi autor(ka) artykułu (nie znalazłem podpisu), relacjonując w sporym portalu internetowym postępowanie policji w siedzibie KRS-u. Nie chodzi o zdarzenie czy całą politykę, ale o trzykrotnie – w tym raz z wytłuszczeniem – opisanie sytuacji wyważania drzwi. Wyważania – przez „rz”.
Drzwi raczej nie da się wywaRZyć. Można je wywaŻyć, opinie albo koła samochodu. „WaŻyć” trzeba towary lub słowa. Można coś rozwaŻyć, zauwaŻyć albo na coś się odwaŻyć. A wszystkie te czynności pochodzą od poczciwej waGi. Zresztą pewnie pamiętamy szkolną zasadę wymiany „ż” na „g”, podobnie jak wymienia się „rz” na „r”.
I tu leży pies pogrzebany, bo oczywiście istnieje taka czynność jak „waRZenie”, jednak nie ma ona nic wspólnego z badaniem ciężaru. Pochodzi bowiem od „waru” czyli wrzątku. Oznacza podgrzewanie, doprowadzenie do stanu wrzenia i wiąże się z gotowaniem lub sporządzaniem substancji najczęściej konsumpcyjnych. Trzeba wypić piwo, które się nawaRZyło. Mamy stąd słynną Warkę, gdzie waRZono onegdaj znany napój niskoprocentowy na bazie chmielu. Mamy wywar. To także ciekawe słowo, oznaczające substancję płynną otrzymaną w ten sposób, że do zimnej wody wrzuca się kość, mięso, waRZywa (nomen omen) albo zioła a potem doprowadza się to do stanu wRZenia. Dla odmiany napar robi się tak, że do wRZącej już wody dodaje się zioła czy cokolwiek tam potrzeba. Jest jeszcze odwar – wówczas gdy zioła czy herbatki zalewa się letnią wodą i doprowadza do stanu wRZenia.
Można ważyć i warzyć. Trzeba jednak wiedzieć co i kiedy. Także wówczas, kiedy się pisze relacje ze świata polityki. Biorąc pod uwagę, że choć oba terminy zaczynają się tą samą sylabą – „wa”, to o ich treści decyduje ta druga sylaba: przecież nie od dziś wiadomo, że „żyć” i „rzyć” to nie to samo…