Uczciwość

Miewamy wpływ na wybrane fragmenty życia – tak jak rolnik na zasiew i żniwa – na początek i na efekt końcowy.

W niemowlęctwie śmieszna jest bańka mydlana albo zabawa w chowanego akuku.

W dzieciństwie – kiedy ktoś się potknie i przewróci albo puści bączka.

W dorosłości uciechę sprawia pieprzny dowcip albo kiedy się okaże, że to coś w ogródku, to nie hipopotam, który złapał się w sieć, tylko teściowa drzemiąca w hamaku.

Na starość człowiek uśmiecha się kiedy słyszy, jak ten kto pije, mówi że ma to pod kontrolą, a pirat drogowy utrzymuje, że – owszem – jeździ szybko, ale pewnie.

Dzisiaj słyszało się w kościele kawałek z Ewangelii: „…gdyby ktoś nasienie wrzucił w ziemię. Czy śpi, czy czuwa, we dnie i w nocy, nasienie kiełkuje i rośnie, sam nie wie jak (…). Gdy zaś plon dojrzeje, zaraz zapuszcza sierp, bo pora już na żniwo ”.

Miewamy wpływ na wybrane fragmenty życia – tak jak rolnik na zasiew i żniwa – na początek i na efekt końcowy. Ale to, co w trakcie – wymyka się spod kontroli, przychodzi spoza. Trzeba się z tym uczciwie pogodzić.

Przytoczyłem dzisiaj o opowieść o uczciwości: jeden młody król szukał żony. Zawołał najpiękniejsze panny na wydaniu. A ponieważ zgłosiło się ich kilkanaście, zrobił konkurs: kazał każdej zabrać z miski jedno nasionko, zasiać i pielęgnować, a po trzech miesiącach przyjść z tym co wyrosło. Wśród kandydatek była śliczna córka piekarza. Wzięła ziarenko, zasiała w doniczce pełnej czarnej ziemi, podlewała, nawoziła, ale nic nie urosło, nawet nie zakiełkowało. Po trzech miesiącach wszystkie kandydatki miały doniczki przelewające się wielobarwnym kwieciem, a ona tylko samą ziemię. Król obejrzał to co przyniosły dziewczęta, a potem wybrał za żoną piekarczykównę, co miała pustą doniczkę. Zdziwione objaśnił, że w misce nie było prawdziwych nasion, tylko kuleczki z drewna wyrzeźbione i pomalowane, żeby udawały ziarenka. Wszystkie, gdy im nie kiełkowało, posadziły w swoich doniczkach kupione na targu roślinki, byle się przypodobać księciu. Tylko córka piekarza uczciwie przyniosła nic, co wyrosło z fałszywego nasienia. A uczciwość król cenił sobie najbardziej…