Mini homilie na każdy dzień.
2. tydzień Okresu Wielkanocnego – poniedziałek
J 3,1-8: Był wśród faryzeuszów pewien człowiek, imieniem Nikodem, dostojnik żydowski. Ten przyszedł do Jezusa nocą i powiedział Mu: „Rabbi, wiemy, że od Boga przyszedłeś jako nauczyciel. Nikt bowiem nie mógłby czynić takich znaków, jakie Ty czynisz, gdyby Bóg nie był z nim”. W odpowiedzi rzekł do niego Jezus: „Zaprawdę, zaprawdę powiadam ci, jeśli się ktoś nie narodzi powtórnie, nie może ujrzeć królestwa Bożego”. Nikodem powiedział do Niego: „Jakżeż może się człowiek narodzić będąc starcem? Czyż może powtórnie wejść do łona swej matki i narodzić się?” Jezus odpowiedział: „Zaprawdę, zaprawdę powiadam ci, jeśli się ktoś nie narodzi z wody i z Ducha, nie może wejść do królestwa Bożego. To, co się z ciała narodziło, jest ciałem, a to, co się z Ducha narodziło, jest duchem. Nie dziw się, że powiedziałem ci: Trzeba wam się powtórnie narodzić. Wiatr wieje tam, gdzie chce, i szum jego słyszysz, lecz nie wiesz, skąd przychodzi i dokąd podąża. Tak jest z każdym, który narodził się z Ducha”.
Ponoć zdarzyło się to kilka wieków temu na papieskim dworze. Król Hiszpański wysłał tutaj jako swego reprezentanta młodziutkiego, acz rezolutnego szlachcica. Papież widząc go, miał zapytać: – Czyliż król hiszpański nie ma na swej służbie dość poważnych ludzi, skoro w poselstwie młodzika przysyła, któremu jeszcze nawet broda nie urosła? Na co ów młodzieniec miał odpowiedzieć: – Zapewniam Waszą Świątobliwość, iż gdyby mój pan wiedział, że o brodę Wam jeno idzie, kozła by przysłał w legaty, nie mnie.
To nie wygląd, ubiór, inteligencja lub sposób bycia decydują, czy ktoś jest człowiekiem Bożym, ale jego narodzenie z Ducha. On jest jak wiatr, który nie wiadomo skąd pochodzi i dokąd zmierza. Skończyć studia, zrobić karierę, zdobyć majątek – daleko mniej znaczy, niż narodzić się z Ducha. Nie osądzaj bliźnich po tym, jak wyglądają. Zamiast osądzać, spróbuj doszukać się w nich Ducha Bożego.
2. tydzień Okresu Wielkanocnego – wtorek
J 3,7-15: Jezus powiedział do Nikodema: „Zaprawdę, zaprawdę powiadam ci: Trzeba wam się powtórnie narodzić. Wiatr wieje tam, gdzie chce, i szum jego słyszysz, lecz nie wiesz, skąd przychodzi i dokąd podąża. Tak jest z każdym, który narodził się z Ducha”. W odpowiedzi rzekł do Niego Nikodem: „Jakżeż to się może stać?” Odpowiadając na to rzekł mu Jezus: „Ty jesteś nauczycielem Izraela, a tego nie wiesz? Zaprawdę, zaprawdę powiadam ci, że to mówimy, co wiemy, i o tym świadczymy, cośmy widzieli, a świadectwa naszego nie przyjmujecie. Jeżeli wam mówię o tym, co jest ziemskie, a nie wierzycie, to jakżeż uwierzycie temu, co wam powiem o sprawach niebieskich? I nikt nie wstąpił do nieba oprócz Tego, który z nieba zstąpił – Syna Człowieczego. A jak Mojżesz wywyższył węża na pustyni, tak potrzeba, by wywyższono Syna Człowieczego, aby każdy, kto w Niego wierzy, miał życie wieczne”.
Słynny z ekscentryzmu grecki filozof Diogenes – ten co mieszkał w beczce – postawił na rynku w Atenach stragan z szyldem: „Tu kupisz mądrość”. Jeden ze znamienitych ateńczyków widząc to, dał swemu słudze drobną monetę srebrną z rozkazem: – Idź do tego błazna i spytaj, jakąż mądrość można kupić za tak lichy grosz. Sługa wrócił po chwili, oznajmiając: – Za tę srebrną monetę takie odstąpił słowo: przy każdej swej czynności pamiętaj o końcu. Ateńczyk nie pożałował srebrnego pieniążka, a otrzymaną zań mądrość kazał wyryć wielkimi literami nad wejściem do swego domu, aby każdemu wchodzącemu przypominała o celu życia.
Nadstaw drugi policzek, daj i płaszcz temu, kto żąda od ciebie szaty, miłuj nieprzyjaciele – tak trudno przyjąć naukę Jezusa w sprawach ziemskich, a cóż dopiero powiedzieć o Jego nauce w sprawach niebieskich? Czy one w ogóle Cię obchodzą? Czy myślisz choćby odrobinę o tym, co będzie potem, na starość, po śmierci? Cokolwiek czynisz – pomyśl – co o tym sądzą w niebie? Co o tym powie Ci kiedyś Jezus. Pomyśl o końcu.
2. tydzień Okresu Wielkanocnego – środa
J 3,16-21: Jezus powiedział do Nikodema: „Tak Bóg umiłował świat, że Syna swego Jednorodzonego dał, aby każdy, kto w Niego wierzy, nie zginął, ale miał życie wieczne. Albowiem Bóg nie posłał swego Syna na świat po to, aby świat potępił, ale po to, by świat został przez Niego zbawiony. Kto wierzy w Niego, nie podlega potępieniu; a kto nie wierzy, już został potępiony, bo nie uwierzył w imię Jednorodzonego Syna Bożego. A sąd polega na tym, że światło przyszło na świat, lecz ludzie bardziej umiłowali ciemność aniżeli światło: bo złe były ich uczynki. Każdy bowiem, kto się dopuszcza nieprawości, nienawidzi światła i nie zbliża się do światła, aby nie potępiono jego uczynków. Kto spełnia wymagania prawdy, zbliża się do światła, aby się okazało, że jego uczynki są dokonane w Bogu”.
Nauczyciel bierze śnieżnobiałą, dużą kartkę. Dokładnie na środku rysuje flamastrem niedużą czarną kropkę. Unosi kartkę i pyta uczniów: – Co widzicie? – Czar-ną krop-kę – chórem skandują dzieci. – I nic więcej? Uczniowie milczą, Najwyraźniej nie rozumieją pytania. – Dlaczego nikt z was nie widzi dużej, białej kartki? Dlaczego wszyscy widzą tylko małą czarną kropkę
Światło przyszło na świat. Lecz ludzie umiłowali bardziej ciemność. Ilekroć niebo zaciągnie się chmurami, mówisz: ale ciemno. Nigdy nie mówisz: ale dziś jasno. Zło nie jest mocniejsze od dobra, ale wyraźniejsze, bardziej krzykliwe, przereklamowane. Zrób eksperyment. Wieczorem wejdź do ciemnego pokoju. Posiedź w nim na chwilę. A potem włącz tylko jedną mała żarówkę, albo zapal świecę. Zobacz, z jaką łatwością niewielkie światełko rozprawia się z ciemnością. Dobro ma sens.
2. tydzień Okresu Wielkanocnego – czwartek
J 3,31-36: Jezus powiedział do Nikodema: „Kto przychodzi z wysoka, panuje nad wszystkimi, a kto z ziemi pochodzi, należy do ziemi i po ziemsku przemawia. Kto z nieba pochodzi, Ten jest ponad wszystkim. Świadczy On o tym, co widział i słyszał, a świadectwa Jego nikt nie przyjmuje. Kto przyjął Jego świadectwo, wyraźnie potwierdził, że Bóg jest prawdomówny. Ten bowiem, kogo Bóg posłał, mówi słowa Boże: a z niezmierzonej obfitości udziela mu Ducha. Ojciec miłuje Syna i wszystko oddał w Jego ręce. Kto wierzy w Syna, ma życie wieczne; kto zaś nie wierzy Synowi, nie ujrzy życia, lecz grozi mu gniew Boży”.
Lekcja matematyki. Nauczyciel każe przygotować kartki i długopisy. – Napiszemy klasówkę – mówi. Uczniowie drżą. Nerwowo kartkują podręczniki. Próbują zapisać jakieś wzory na blacie ławki, mankiecie, nawet na dłoni. – To będzie podwójny sprawdzian – ciągnie dalej nauczyciel. – Z logarytmów i z uczciwości. Osobiście uważam, że bez porównania bardziej godnym szacunku jest człowiek uczciwy, który nie zna się na logarytmach, niż nieuczciwy matematyk. Więc już wiecie – wyniki którego sprawdzianu są ważniejsze.
Jezus przychodzi z wysoka i świadczy o tym, co w górze, o Bogu samym. A ty? Czy tylko doraźne, ziemskie korzyści rachujesz? Staraj się wypaść dobrze, ale nie tylko przed ludźmi, za wszelką cenę. Czy naprawdę cieszyłby cię Nobel zdobyty jakimś draństwem?
2. tydzień Okresu Wielkanocnego – piątek
J 6,1-15: Jezus udał się za Jezioro Galilejskie, czyli Tyberiadzkie. Szedł za Nim wielki tłum, bo widziano znaki, jakie czynił na tych, którzy chorowali. Jezus wszedł na wzgórze i usiadł tam ze swoimi uczniami. A zbliżało się święto żydowskie, Pascha. Kiedy więc Jezus podniósł oczy i ujrzał, że liczne tłumy schodzą się do Niego, rzekł do Filipa: „Skąd kupimy chleba, aby oni się posilili?” A mówił to wystawiając go na próbę. Wiedział bowiem, co miał czynić. Odpowiedział Mu Filip: „Za dwieście denarów nie wystarczy chleba, aby każdy z nich mógł choć trochę otrzymać”. Jeden z uczniów Jego, Andrzej, brat Szymona Piotra, rzekł do Niego: „Jest tu jeden chłopiec, który ma pięć chlebów jęczmiennych i dwie ryby, lecz cóż to jest dla tak wielu?” Jezus zatem rzekł: „Każcie ludziom usiąść”. A w miejscu tym było wiele trawy. Usiedli więc mężczyźni, a liczba ich dochodziła do pięciu tysięcy. Jezus więc wziął chleby i odmówiwszy dziękczynienie, rozdał siedzącym; podobnie uczynił i z rybami rozdając tyle, ile kto chciał. A gdy się nasycili, rzekł do uczniów: „Zbierzcie pozostałe ułomki, aby nic nie zginęło”. Zebrali więc i ułomkami z pięciu chlebów jęczmiennych, które zostały po spożywających, napełnili dwanaście koszów. A kiedy ci ludzie spostrzegli, jaki cud uczynił Jezus, mówili: „Ten prawdziwie jest prorokiem, który miał przyjść na świat”. Gdy więc Jezus poznał, że mieli przyjść i porwać Go, aby Go obwołać królem, sam usunął się znów na górę.
– Tatusiu, pobaw się ze mną. – Teraz nie mogę. – A dlaczego? – Bo pracuję. – A po co? – Żeby zarobić pieniążki. – Na co ci pieniążki? – Żeby ci kupić coś do jedzenia, kochanie. – Ale ja nie jestem głodny, tylko chcę, żebyś się ze mną pobawił.
Jezus wie lepiej, czego ludziom potrzeba, niż oni sami. Kiedą są głodni, staje się chlebem, kiedy samotni – obecnością, kiedy smutni – uśmiechem. A ty myślisz, że wszystko załatwią pieniądze. Dawaj – ale spróbuj bez pieniędzy. Daj trochę czasu, dobrego słowa. nadstaw ucha, popłacz sobie z kimś, albo się pośmiej. Zanim zareagujesz, postaraj się obadać, co twojemu bliźniemu jest najbardziej potrzebne.
2. tydzień Okresu Wielkanocnego – sobota
J 6,16-21: Po rozmnożeniu chlebów, o zmierzchu uczniowie Jezusa zeszli nad jezioro i wsiadłszy do łodzi przeprawili się przez nie do Kafarnaum. Nastały już ciemności, a Jezus jeszcze do nich nie przyszedł; jezioro burzyło się od silnego wiatru. Gdy upłynęli około dwudziestu pięciu lub trzydziestu stadiów, ujrzeli Jezusa kroczącego po jeziorze i zbliżającego się do łodzi. I przestraszyli się. On zaś rzekł do nich: „To Ja jestem, nie bójcie się”. Chcieli Go zabrać do łodzi, ale łódź znalazła się natychmiast przy brzegu, do którego zdążali.
– Czy wiesz, na czym polega logiczne myślenie? – Nie. – Zaraz ci wytłumaczę. Wyobraź sobie, że z komina wychodzi dwóch kominiarzy, jeden brudny i jeden czysty. Który z nich się umyje? – Ten brudny, wiadomo. – A jeśli ten czysty spojrzy na tego brudnego, to co? – Pomyśli, że też jest brudny. W takim razie umyje się ten czysty! – No dobrze, a co z tym brudnym? – Spojrzy na czystego, pomyśli, że tez jest czysty i nie będzie się mył. Hurra, już wiem, na czym polega logiczne myślenie! – Przykro mi, ale gdybyś pomyślał logicznie, to na samym początku naszej rozmowy dostrzegłbyś, że to niemożliwe, żeby z tego samego komina wyszło dwóch kominiarzy, z których jeden jest brudny, a drugi czysty…
Jezus kroczący po wodzie wymyka się spod kontroli logicznego myślenia uczniów. Ale kto powiedział, że w działaniem Jezusa musi kierować ludzka logika? Jego postępowanie determinuje miłość. Przestań kalkulować, zastanawiać się – kto, komu, kiedy, jak, dlaczego? Zostaw na boku własną logikę. Rób to, co nakazuje miłość, nawet wbrew logice.