Gdy Jonasz przeszedł przez Niniwę i ta się nawróciła, usiadł na zewnątrz wschodniej części murów miasta i zapiął focha.
Miał Najwyższemu za złe, że ulitował się nad Niniwą. Więc Pan dał mu znak: w ciągu nocy wyrósł nad Jonaszem cieniodajny rycynus, który po jednym dniu pożytecznej egzystencji został podgryziony przez tajemniczego robaczka i usechł. Jonaszowi zrobiło się żal zielska. A Najwyższy pokiwał tylko głową: tobie żal rośliny, a ja miałem się nie ulitować nad pokutującą Niniwą?
Tak więc spójrzmy na ów rycynus. Roślinka faktycznie rośnie szybko – do czterech metrów na rok. Tak wysoko potrafi urosnąć w Afryce i na Bliskim Wschodzie, gdzie jest rośliną wieloletnią, o wysokości kilku pięter. U nas jest zielskiem jednorocznym, dorastającym w porywach trochę ponad metr – sorry, taki mamy klimat.
Rycynus owocuje czymś w rodzaju orzeszków, z których od starożytnych czasów wyciska się olej. W zasadzie ma on zastosowanie techniczne i medyczne – służy jako paliwo do lamp, smar wszędzie tam, gdzie coś trzeba posmarować, tudzież jako maść na wszelkie stany zapalne skóry. Stosowany doustnie może być jednak z największą ostrożnością, gdyż spożyty zanadto jest trujący, zaś w małej ilości poprawia perystaltykę jelit – i to bardzo, bardzo. Tak bardzo, że potem człowiek przeżywa stan wydalniczego paradoksu, polegający na tym, że równocześnie rzadko i często – wiadomo o co chodzi. Plotka głosi, że oleju rycynusowego Egipcjanie używali do smarowania tych okrąglaków, na których transportowali głazy do budowy piramid – żeby szło gładko.
Rycynus w Biblii pojawia się tylko raz – w księdze Jonasza (Jon 4,6-7). Ale tradycja łączy go także z Chrystusem. A to ze względu na kształt liści, które jako żywo przypominają ludzkie dłonie: są pięciopalczaste a ze względu na rozmiar – blisko metr średnicy – w ciepłych stronach dają błogi cień. Dlatego rycynus – to właściwie nazwa łacińska – nazywa się rącznikiem. Onegdaj tu i ówdzie nazywano rycynus „Rękami Chrystusa”. Bo jak Chrystus dłoni używał do uzdrawiania i wypędzania złych duchów, rycynus leczy, przynosi ulgę a w dodatku odpędza owady, gryzonie i wszelki inny dyjabelski pomiot.
Grafika: historia Jonasza – najpierw połyka i wypluwa go wielka ryba, a potem prorok leży oburzony pod uschłym rycynusem – iluminacja z Menologium Bazylego II – naszego odpowiednika żywotów świętych w chrześcijaństwie Wschodu; książeczka pochodzi z X wieku.