Ciemność odbiera pewność siebie. Tymczasem…
Tymczasem znalazł się ktoś, kto ośmielił się być odmiennego w tej kwestii zdania. To szesnastowieczny hiszpański mistyk, karmelita święty Jan Od Krzyża. Na początku drugiej księgi „Drogi na Górę Karmel” pisze, że wiara, to „uzdolnienie duszy ciemne i pewne”. Ciemne – bo w gruncie rzeczy nie sposób zobaczyć na własne oczy Tego, w Kogo się wierzy. A pewne – bo On jest!
Fajny przykład Janek podaje na tę „ciemność” i „pewność”. Wytłumaczę go tak: wyobraźcie sobie, że nigdy w życiu nie widzieliście – w żadnym ZOO, książce, I-necie, TeVał – kangura. Ktoś wraca z Australii i mówi wam, że widział. I że kangur jest z gęby podobny do sarny a ze sposobu poruszania się do królika. Raczej ciężko wyobrazić sobie połączenie sarny z królikiem. Więc wobec takich porównań nic nie jest jasne: raczej „widzimy ciemność”. Ale – z drugiej strony – pewnym jest, że coś takiego jak kangur istnieje, bo ten co wrócił z Australii przecież tam był i widział.
Więc z Panem Bogiem jest trochę podobnie, jak z tym kangurem.
Jan od Krzyża pisał ogólnie o żyjącym w dalekich stronach zwierzęciu. Ale mam nadzieję, że za tego kangura się nie obrazi. Podobnie zresztą jak Pan Bóg, który przecież swoje stwórcze piękno odcisnął na każdej istocie żywej.
Może z jednym wyjątkiem, Oto bowiem legenda mówi, że kiedy Pan Bóg stworzył już wszystkie zwierzęta, przyszli do niego aniołowi i powiedzieli: Tato, daj nam sobie też coś stworzyć. Pan Bóg się zgodził. A aniołowie – jak dzieci – zaczęły się kłócić, jak to ich zwierzątko ma wyglądać. Jedne chciały, żeby miało kaczy dziób, inne – futro, jeszcze inne wyskoczyły z wykluwaniem się z jaj oraz łapami w kształcie płetw, oponenci upierali się, że ma być ssakiem, a ci, których nikt nie pytał postanowili się zemścić na reszcie i dali temu czemuś kolec z jadem. I tak powstał dziobak. W sumie nie wiem, czy ten dziobak nie byłby jeszcze lepszym obrazem wiary, która jest ciemna i pewna. Ale nie wiem, czy Jan od Krzyża tego dziobaka by mi darował. Poza tym: com napisał – napisałem.
