Postawiliśmy krzyżyk na tych, którzy podpisywali się krzyżykami. I nie trzeba nas brać w krzyżowy ogień dociekliwych pytań, by się przekonać, że z niejednym mamy krzyż Pański, jak chociażby z bólem w krzyżu.
Już sam ten przydługi wstęp pokazuje, jak mocno krzyż wrósł w naszą codzienność, nie tylko w sferze ściśle religijnej. Zatrzymujemy się bowiem by przejść lub przejechać skrzyżowanie – przecięcie dróg, które – gdyby spojrzeć na nie z góry, często przywodzą na myśl nie tylko starożytne, wymyślone w Asyrii i przywleczone stamtąd aż do Północnej Afryki i starożytnego Rzymu narzędzie wyjątkowo okrutnej śmierci, ale także i nasze rodzime rozstaje, które ozdabiano przydrożnymi krzyżami. Raz pełniły one rolę drogowskazów, innym razem chroniły miejsca przecięcia szlaków od licha, które akurat tutaj lubiło się czaić, by mamić, łudzić i zwodzić utrudzonych wędrowców.
Obelisków w kształcie krzyża używali w charakterze słupów granicznych swoich posiadłości celtowi. W przedchrześcijańskiej Skandynawii znaczono nimi mogiły wodzów. W Ameryce były znakami władzy boskiej i ludzkiej, rozciągającej się na cztery świata strony.
Nawet w naszej chrześcijańskiej tradycji krzyże umieszczano nie tylko na wieżach kościołów i kopcach mogiła, ale także przed wejściem do… karczmy. Był to znak, że w środku raczą gości miodem pitnym (o winie informował wieniec, a o wódce – wiecheć słomy). Z zupełnie świeckich skojarzeń trzeba jeszcze odnotować sztukę pojedynku: biorący w nim udział krzyżowali ze sobą szpady czy inne szpikulce. W „Panu Tadeuszu” Mickiewicz wspomina o wywijającym nad głowami przytomnych rapierem Kniaziewiczu, który w ten sposób dość ryzykowny przypomina „krzyżową sztukę” młyńców, ciosów krzywych, raz ciętych, kradzionych…
Krzyż wkradł się w opisy relacji społecznych. Gdy ktoś komuś ciąży swoją obecnością, generowanymi problemami czy kłopotliwością, nie od rzeczy będzie mu powiedzieć: mam z tobą krzyż Pański – czyli utrapienie. Gdy się kogoś takiego szczęśliwie wreszcie pozbędziemy, bo sobie pójdzie i czy pojedzie w swoją stronę, widząc jego plecy wzdychamy z ulgą: krzyż na drogę! Czasem słowami tymi okazuje się też komuś lekceważenie, albo wyraża odmowę. Można wobec kogoś lub czegoś stracić nadzieję, zbyć marzenie czy dobrą myśl. W ten sposób krzyżyk się na kimś / czymś stawia.
Miał krzyż w swojej historii także odniesienia militarne. Jeśli jakieś miejsce – szaniec, bunkier, twierdzę lub inną pozycję atakowano z wielu stron równocześnie, mówiło się, że biorą ją nieprzyjaciele w krzyżowy ogień. Potem określenie to przeniosło się także na uporczywe zarzucanie pytaniami zwłaszcza podczas przesłuchań jakichś podejrzanych czy oskarżonych. Krzyżowy ogień pytań oznaczał stawianie ich przez kilku śledczych równocześnie, by przepytywany nie miał czasu do namysłu, nie mógł niczego pokombinować, pościemniać i ujść bezkarnie odpowiedzialności.
W astronomii jest krzyż południa – niewidzialny z rodzimej naszej ziemi układ gwiazd. W muzyce nie ma krzyża, ale mały krzyżyk, który podnosi nutę o pół tonu. Czas mierzy się nie tylko dniami, miesiącami i latami, ale również… krzyżykami. Krzyż, to dekada – dziesięciolecie. O tym, kto skończył 50 lat, mówią „obróciło mu się na szósty krzyżyk” (znam to z autopsji). I tutaj dotykamy kwestii zdrowotnych. Bo skoro lata już nie te, to i zdrowie nie takie samo, jak kiedyś. A wśród rozlicznych ciała dolegliwości, odzywa się czasem i ból w krzyżu – czyli w tej części kręgosłupa, gdzie powolutku zaczynają się kończyć plecy, a zaczyna się… każdy wie o co chodzi. Bo takim ataku boleści, człowiek wygląda jak z krzyża zdjęty. Na szczęście można sobie czas umilić rozwiązując krzyżówki, pod warunkiem, że posiada się umiejętność choć byle jakiej kaligrafii, bo głupio rozwiązać słowną łamigłówkę używając tylko… krzyżyków. Jak niepiśmienny jakiś.
Te skrzyżowane w pojedynku szable odmalował Georg Mühlberg.