A ściślej rzecz biorąc: z koczkodanem. Co Albrechtowi Durerowi strzeliło do głowy, żeby obok Matki Boskiej posadzić małpę?
🐵 Jest w tym poczciwym stworzonku ukryty symbol. Jaki? Do końca nie wiadomo. Można odczytać go na kilka sposobów. Najpierw może on oznaczać samego szatana. Dawniej określano diabła mianem „simia Dei”, to znaczy „małpa Boga”. Że tylko naśladuje, a nie jest podobny, że jest wypaczeniem obrazu bożego i karykaturą. Na Durerowskim miedziorycie koczkodan jest przywiązany łańcuchem. To zapowiedź tego, że Jezus obezwładni szatana swoją męką, śmiercią i zmartwychwstaniem.
🐵 Następnie ów koczkodan może oznaczać – Szanowne Panie proszę: nie obraźcie się – Ewę. Poprzez grzech rajski utraciła swoje podobieństwo do Boga i pozwoliła się związać złu. Przy czym Ewa nie oznacza tu pewnej konkretnej niewiasty, ale całą trzymaną na uwięzi zła ludzkość, którą przyszedł oswobodzić Jezus.
🐵 Znakiem tego jest wolny ptaszek, który dla zabawy przysiadł na dłoni Jezusa. Choć obraz jest czarno-biały, sylwetka jednak wskazuje na szczygła. Szczygieł ma czerwoną plamkę na głowie. Stara legenda mówi, że podczas ukrzyżowania przysiadł na Jezusowej głowie i z litości wyciągnął dziobkiem jeden z cierni korony. Krew, która trysnęła z rany po cierniu okrasiła główkę ptaszka. Jej czerwona barwa symbolicznie oznacza również człowieka obmytego z grzechu przez krew Jezusa, co upamiętnia także chrzest (wszak główkę dziecka polewa się wodą).
🐵 Mistrza Albrechta mógł zainspirować widok nieobcy. Już w tamtych czasach (koniec XV wieku) trzymano sprowadzane z daleka małpy w bogatych domach. Powstawały całe elaboraty na temat tego, jak można je schwytać. Zgubna dla owych stworzeń okazała się skłonność do naśladownictwa ludzi. Stare pisma radzą więc, żeby na polanie, wokół której na drzewach siedzą małpy, postawić wiadro z klejem i udawać, że się nim smaruje powieki. Małpy potem przyjdą, zrobią to samo, klej zaklei im powieki i łatwo będzie je podejść i złapać.
🐵 Inni radzili wdziewać na oczach małp buty. Potem zostawić jedną parę, ale nie skórzanych, lecz ołowianych ciżem. Małpa je wzuje, ale uciec nie będzie mogła, bo za ciężkie przecież. I można ją wówczas łatwo schwytać.
🐵 Poczciwy ksiądz Benedykt Chmielowski przebił wszystkich. Radził bowiem, by na małpiej polanie myśliwy skrępował swoje nogi i ręce sznurem. Potem sznur ten zdjął i pozostawił. Małpa samodzielnie skrępuje swoje kończyny. A złapać ją wówczas będzie znaczyć tyle, co zjeść bułkę z masłem.
🐵 Obrazek: Albrecht Durer „Madonna z koczkodanem”, miedzioryt (19×12,5 cm), 1498.