„Rybki i senator”

Wierszyk znalazłem nieco naiwny, przeglądając archiwa cyfrowe. Tygodnik „Przyszłość”, rok 1935.

RYBKI I SENATOR
Że na smaczne rybki miał ogromną chętkę
poszedł raz senator łowić je na wędkę.
Lecz choć godzinami siedzi przy jeziorze,
ani jednej rybki ułowić nie może.
Ktoś go wtedy spytał: a czy pan pamięta,
że na haczyk włożona musi być przynęta?
Senator się zdziwił: to dopiero heca!
Ja myślałem, że wystarczy, jeśli się obieca!
Morał z tej bajeczki widoczny jest chyba:
nieraz od człowieka mądrzejsza jest ryba.
„Przyszłość” – tygodnik Polskiego Stronnictwa Chrześcijańskiej Demokracji, 3.02.1935

[zdjęcie z sieci]