„Uświęć ich w prawdzie”, rzecz czyli o zapalaniu lampy.
J 17,11b-19: W czasie ostatniej wieczerzy Jezus podniósłszy oczy ku niebu, modlił się tymi słowami: „Ojcze Święty, zachowaj ich w Twoim imieniu, które Mi dałeś, aby tak jak My stanowili jedno. Dopóki z nimi byłem, zachowywałem ich w Twoim imieniu, które Mi dałeś, i ustrzegłem ich, a nikt z nich nie zginął z wyjątkiem syna zatracenia, aby się spełniło Pismo.
Ale teraz idę do Ciebie i tak mówię, będąc jeszcze na świecie, aby moją radość mieli w sobie w całej pełni. Ja im przekazałem Twoje słowo, a świat ich znienawidził za to, że nie są ze świata, jak i Ja nie jestem ze świata. Nie proszę, abyś ich zabrał ze świata, ale byś ich ustrzegł od złego. Oni nie są ze świata, jak i Ja nie jestem ze świata.
Uświęć ich w prawdzie. Słowo Twoje jest prawdą. Jak Ty Mnie posłałeś na świat, tak i Ja ich na świat posłałem. A za nich Ja poświęcam w ofierze samego siebie, aby i oni byli uświęceni w prawdzie”.
– Kiedy znajdę się w kościele, kiedy słucham Słowa Bożego i kazania, jestem tak pełen dobrych chęci i postanowień, a kiedy wracam do domu, znów wszystko jest po staremu. Dlaczego tak jest?
– Wyobraź sobie, że idziesz z przyjacielem przez tunel, gęsty las, albo zacieniony wąwóz. Twój towarzysz trzyma w ręku lampę, więc widzisz drogę. Ale kiedy się rozstaniecie zostaniesz w ciemności. Chyba, że wcześniej od jego płomienia zapalisz swoją lampę.
Wielu z nas przychodzi do kościoła, bo tak fajnie jest posiedzieć sobie przy świetle Chrystusa. I równie wielu z nas nawet nie przyjdzie do głowy, by od tego Światła zapalić swoje lampy. Kiedy Chrystus prosi Ojca, by Ten uświęcił nas w prawdzie, modli się tym samym o to, by każdemu z nas chciało się zapalić swoją lampę.
Niech twój anioł pozwoli ci wreszcie zrozumieć, że i ty jesteś posłany. I że być posłanym oznacza tyle, co mieć lampę zapaloną i oświetlać nią drogę – przynajmniej swoją, a, daj Boże, także bliźniego.