Wpadłem wczoraj do nich na kawę. Siedzimy. Zygmunt wzdycha:
– Jak to jest? Haruję cały tydzień od świtu do zmierzchu i wciąż mam jeszcze tyle do zrobienia?
Milczę bezradnie. Ale Zygmuntowa odpowiada bez wahania:
– …w nocy śpisz, to ci się zbiera.

JACEK M. PĘDZIWIATR ● STRONA AUTORSKA