Kapliczka

Ludzkie sądy – bywa – źle się kończą.

Trzech kmieci zastała w polu straszliwa burza. Bez szans na powrót do domu, znaleźli schronienie w małej, przydrożnej kapliczce. Pioruny biły coraz mocniej i coraz bliżej.
– To pewnie z powodu grzechów któregoś nas przyjdzie nam tu zginąć – zawyrokował jeden z nich.
Ale którego? Żaden nie chciał się przyznać.
– Zróbmy tak – poradził drugi. – Wystawmy nasze kapelusze. Czyj pierwszy porwie wiatr, ten będzie owym grzesznikiem. Wypchniemy go z kapliczki w burzę. Niech Bóg będzie sprawiedliwy.
Wiatr porwał kapelusz tego trzeciego, który nic się nie odzywał. Wypchnęli go natychmiast. Ledwie co znalazł się w samym środku burzy, kiedy powietrze przeszyła błyskawica jaśniejsza od słońca i huk potężny. Piorun uderzył prosto w… kapliczkę, grzebiąc dwóch rzekomo niewinnych.

Ludzkie sądy – bywa – źle się kończą. Tylko Bóg jest sędzia nieomylnym, jedynym, sprawiedliwym. Dlaczego? Bo z góry widać lepiej? A może dlatego, że Pan Bóg jest jedynym, który naprawdę się cieszy z nawróconego grzesznika. I pewnie jest jedynym sędzią, który na zawsze chciałby pozostać bezrobotnym. Pokaż mniej