Kiedy Misterium obraca się w popiół.
Odprawiam Mszę świętą z dwoma kolegami. Przed Komunią informuję i proszę wiernych: ja stanę w przy chrzcielnicy i będę udzielał Komunii tradycyjnie, czyli do ust. Pozostali dwaj księża, będą udzielać Komunii na rękę. Przypominam, że wciąż obowiązują przepisy pandemiczne.
Idzie to nawet sprawnie, zgodnie z zarządzeniem, aż staje przede mną mężczyzna i wyciąga ręce po Komunię. Gestem pokazuję mu, żeby podszedł dwa kroki w prawo, gdzie w ten sposób Komunii udziela kolega. Za nim wciąż czekają wierni, którzy chcą przyjąć Komunię – jak ogłosiłem – do ust. Mężczyzna niezadowolony robi krok w prawo i natychmiast wraca, oznajmiając mi:
– A, to ja w sumie mogę przyjąć do ust…
No, to mu jej udzielam, ale zamieszanie lekkie się z tego robi.
Nienawidzę takich sytuacji. Dlatego, że bombardują skupienie. Rozdaję Komunię „do ust”. Wymaga to maksymalnej koncentracji. Muszę to zrobić delikatnie i precyzyjnie. Chociaż dłonie odkaziłem na oczach wszystkich chwilę wcześniej, nie mogę pozwolić sobie na to, żeby przypadkiem dotknąć palcami ust wiernego.
Muszę się skupić także z tego powodu, że rozdawanie Komunii, to przeżycie. Dokonuję błyskawicznej adoracji, unosząc Ciało Pańskie, by wierny je widział. Wypowiadam formułę „Ciało Chrystusa”. I słucham wyznania wiary, zamkniętego w krótkim „Amen”. To nie jest zwykła dystrybucja. To nie jest lanie chochlą grochówki z kotła do menażki. To jest krótkie, błyskawiczne nabożeństwo. Tak tę chwilę rozumiem i w taki sposób próbuję „wciągnąć” w jej przeżywanie tego, kto do Komunii przystępuje.
Misterium pryska z chwilą, kiedy coś idzie nie tak, gdy ktoś zaczyna wydziwiać i cudaczyć. Sacrum ulega spopieleniu, ręce drżą, a ja boję się, że człowiek przede mną widząc naczynie z Eucharystią, myśli, że to tylko koryto.
Poza tym: czy to jest skaza genetyczna czy też narodowa, że zawsze znajdzie się ktoś, kto wie lepiej, kto nie ma zamiaru zastosować się ani do próśb, ani do zarządzeń, kto i tak zrobi po swojemu, bo co mu tu ktoś będzie mówił, jak on ma do Komunii przystępować, skoro on sam wie lepiej?