9. tydzień zwykły – poniedziałek
Mk 12,1-12: Jezus zaczął mówić w przypowieściach do arcykapłanów, uczonych w Piśmie i starszych:
„Pewien człowiek założył winnicę. Otoczył ją murem, wykopał tłocznię i zbudował wieżę. W końcu oddał ją w dzierżawę rolnikom i wyjechał.
W odpowiedniej porze posłał do rolników sługę, by odebrał od nich część należną z plonów winnicy. Ci chwycili go, obili i odesłali z niczym. Wtedy posłał do nich drugiego sługę; lecz i tego zranili w głowę i znieważyli. Posłał jeszcze jednego, tego również zabili. I posłał wielu innych, z których jednych obili, drugich pozabijali.
Miał jeszcze jednego, ukochanego syna. Posłał go jako ostatniego do nich, bo sobie mówił: «Uszanują mojego syna». Lecz owi rolnicy mówili nawzajem do siebie: «To jest dziedzic. Chodźcie, zabijmy go, a dziedzictwo jego będzie nasze». I chwyciwszy go zabili i wyrzucili z winnicy.
Cóż uczyni właściciel winnicy? Przyjdzie i wytraci rolników, a winnicę odda innym.
Nie czytaliście tych słów w Piśmie:
«Kamień, który odrzucili budujący, ten stał się kamieniem węgielnym. Pan to sprawił i jest cudem w oczach naszych»?”
I starali się Go ująć, lecz bali się tłumu. Zrozumieli bowiem, że przeciw nim powiedział tę przypowieść. Zostawili więc Go i odeszli.
Przyszedł do mnie zmartwiony czymś wyraźnie młody mężczyzna.
– Mam dziewczynę.
– To dobrze.
– Ale mama jej nie lubi.
– To źle. Może znajdź sobie inną.
Przyszedł znów za kilka tygodni.
– Znalazłem nową dziewczynę. Też nie podoba się mamie.
– Znajdź inną.
– Braknie dziewczyn, jak tak dalej pójdzie,
– Spróbuj znaleźć taką, która będzie podobna do twojej mamy. Polubi ją na pewno.
Przyszedł znów za kilka tygodni., Smutny.
– Znalazłem podobną do mamy.
– No i co? Teraz wszystko z porządku?
– Nie. Ta znowu nie podoba się tacie…
Co odczuwa odrzucony Jezus: zawód, ból, rozpacz? Kamień odrzucony przez budujących – bo się nie spodobał – stał się fundamentem.
Niech Boży anioł zdmuchnie z twych powiek ciężar smutku z tego powodu, że ktoś cię nie akceptuje, że się nie podobasz. Ważne, by cię Pan Bóg lubił.