Pamiętam z dzieciństwa metalową wieżę – pozostałość po krakowskim ratuszu oraz wypełnioną wodą pleksiglasową kulę z plastikowym Wawelem i białymi wiórkami, które po wstrząśnięciu udawały zimę.
Pierwotnie miała być ogromną latarnią. Potem uznano ją za pomnik świeckiego geniuszu i znak zwycięstwa nad skarlałym klerykalizmem tudzież cios w parafialne mistyfikacje. Dziś jest po prostu symbolem Paryża. W ostatnim dniu marca 1889 roku otwarto Wieżę Eiffla.