Padwa: dzieje Joachima i Anny zapisane przez Giotta na ścianach kaplicy Scrovegnich.
40 fresków Giotto di Bondode namalował na początku XIV w. w kaplicy zbudowanej jako wynagrodzenie za grzech lichwy, jakiego dopuścił się padewski bankier Reginald Scrovegni. Musiał być nielichym zdziercą, skoro go nawet Dante wśród piekielnych bohaterów umieścił.
Nowy Testament milczy na temat rodziców Maryi Panny. Inspiracją dzieła w tej części była apokryficzna Protoewangelia Jakuba. Miłego oglądania.
Joachim jest bezdzietny. To znak Bożego przekleństwa. Nie zasługuje na złożenie ofiary Panu. Dlatego kapłan Ruben (ten w zielonym) przepędza Joachma, tulącego baranka, ze świątyni. Zasmucony Joachim przez 40 dni (skąd my to znamy?) mieszka wśród pasterzy na pustkowiu. Radosny pies u jego stóp jest znakiem szczęścia, które niebawem nadejdzie. Anioł ukazuje się Joachimowi i zapowiada narodziny dziecka. Ten, uradowany, składa w ofierze baranka. Najwyższy ją przyjmuje, czego niezbicie dowodzi wyciągnięta z niebios w stronę ołtarza Jego dłoń. Śpiącemu Joachimowi ukazuje się anioł, który nakazuje mu powrót do Jerozolimy. Anioł zwiastuje Annie dobrą nowinę: będziesz się cieszyć potomstwem. Za drzwiami służąca przędzie nić. To symbol toczących się obok, w świecie, ludzkich losów. Anna wychodzi naprzeciw powracającego Joachima do Złotej Bramy. Spotkawszy się tutaj, rzucają się sobie w ramiona. Powitalny pocałunek jest momentem Niepokalanego Poczęcia Maryi (czyli bez grzechu pierworodnego, z pominięciem czasu w pierwszej kolejności odkupionego przez śmierć Jezusa na krzyżu). Narodziny Maryi. W drzwiach położna odbiera od służącej, co wcześniej była prządką, utkaną świeżo bieliznę. Służące (na dole obrazu) myją i kładą w powijaki niemowlę, które następnie (górna część sceny) prezentują matce – Annie. Joachim i Anna oddają trzy lata liczącą Maryję do szkoły przy świątyni jerozolimskiej. Według tradycji miała się tutaj uczyć Tradycji, Pisma oraz zajęć domowych. Legenda mówi, że w szkole nabyła biegłość w tkactwie. Miała tkać materiał na zasłonę do Świątyni w chwili Zwiastowania. Potem zasłona ta miała się rozerwać na dwoje w momencie śmierci Jezusa. To piękna symbolika Człowieczeństwa Jezusa, które ukształtowało się w ciele Maryi, niczym na warsztacie tkackim, by zasłonić Jego Bóstwo, a rozdarte zostało męką na krzyżu.