Kotlet

Niedzielny obiad. Zygmunt rezygnuje z tradycyjnego rosołu. Od razu prosi o drugie danie. Bierze do ust pierwszy kęs. Żuje, żuje, żuje…
– Coś łykowaty ten kotlet – wzdycha. Żona obrzuca go przeciągłym spojrzeniem znad talerza.
– Zygmunt, ty maskę zdejmij…

Bambino

Nie jest to rzecz o lodach sprzed lat, noszących tak wdzięczne miano. Ale o Świętym Dzieciątku, które… gra w piłkę nożną.

(więcej…)