Dlaczego Najwyższy wybrał do roli przywódcy akurat Mojżesza?
Bo Mosze był pasterzem. I jednego razu zapodziała mu się gdzieś mała owieczka. Szukał i szukał dopóki jej nie znalazł: ubeczaną ze strachu pod jakimś krzaczorem. A wtedy wziął ja na ręce i zaniósł do reszty stada. I Najwyższy powiedział sobie: skoro nie sprał tej owieczki na kwaśne jabłko, nie nakrzyczał i nie nawymyślał choć na to zasłużyła a znalazłszy nie pognał jej ale zaniósł na rękach, to znaczy iż jest dobrym człowiekiem i będzie troszczyć się o innych.
Bo gdy ktoś dobry jest dla zwierząt, dobrym będzie też dla bliźnich. A gdy ktoś zwierzęta krzywdzi, najpierw obraża ich Stwórcę a potem i tak nie ma co czegoś dobrego po nim się spodziewać.
Uwielbiam ten Mojżeszowo-zwierzęcy midrasz. Trudno iść z nim w spór. Z okazji świętego Franciszka i dnia zwierząt dorzucam garść zdjęć, które w różnych miejscach i czasach zrobiłem.
Święty Franciszek obłaskawił wilka z Gubbio i wymógł na bestii obietnicę, że ludzie nie będzie napastował. Głosił kazania do ptaków (jego naśladowca – Antoni Padewski – robił to samo z rybami i pewnym wołem co zapomniawszy o głodzie klekał przed monstrancją). Dlatego jest patronem tych, co zajmują się gawiedzią.
A ja znam jeszcze jedną starozakonną mądrość. Dlaczego Najwyższy nie zaczął stwarzania świata od człowieka? Zrobił to specjalnie, żeby człowiek nie wywyższał się ponad rośliny i zwierzęta, ale – nawet wykorzystując je – szanował. W przeciwnym wypadku Najwyższy upomni go: ale kim ty jesteś? – powie. – Przecież nawet głupi komar został stworzony przed tobą…
Zapraszam do obejrzenia galerii moich zwierzęcych zdjęć: