Od Seszeli przez Kanadę aż po Szwecję i Watykan.
Nieopodal Madagaskaru. A konkretnie na Seszelach jest wyspa licząca niewiele ponad 2 kilometry kwadratowe powierzchni z kurortem i czterdziestoosobową wioską. Wyspę odkrył francuski podróżnik Lazare Picault w połowie XVIII wieku. A ponieważ ujrzał ją po raz pierwszy 26 lipca, więc ochrzcił wyspę imieniem św. Anny.
W górach Rumunii – w samym sercu wschodnich Karpat jest Jezioro Świętej Anny. Tworzy je idealnie czysta woda wypełniająca dziurę powulkaniczną. Dookoła rosną lasy, a nieopodal jest mała kaplica św. Anny. Rumuńskie jezioro ma powierzchnię czterokrotnie mniejszą, niż seszelska wyspa.
Znacznie większym jest jezioro św. Anny w Kanadzie (prawie 60 kilometrów kwadratowych powierzchni). Indianie nazywali je Jeziorem Boga. Przybyli tutaj osadnicy odkryli niebezpieczne wiry, grożące wciągnięciem łodzi pod wodę. Powstała więc legenda, że w jeziorze mieszka waż, który wijąc się owe wiry powoduje. A ponieważ to nic dobrego, więc nazwano je Jeziorem… Diabła. Dopiero kiedy przybyli tutaj misjonarze i w niedługim czasie schrystianizowali okolicę, dla zatarcia niesłusznej złej sławy nazwali zbiornik Jeziorem Świętej Anny i zaczęli organizować pielgrzymki połączone z modlitwą, kąpielą w jeziornej wodzie i obchodem odpustu świętoanieńskiego. Na jedną z nich załapał się sam papież Franciszek, który modlił przyjechał nad Jezioro Świętej Anny 26 lipca 2022 roku, podczas pielgrzymki do Kanady.
Najbliżej nas pławią się w Bałtyku Szkiery Świętej Anny. To część Archipelagu Östergötland, niedaleko Sztokholmu. W płyciznach pomiędzy polodowcowymi wysepkami baraszkują szczupaki, okonie, sandacze, węgorze i łososie też, stanowiąc uciechę dla wędkarzy.
Mamy w powiecie częstochowskim wioskę o wdzięcznej nazwie Święta Anna. Cieszymy się też Górą Świętej Anny. Pierwotnie to miejsce nazywano Chełmem. W XVI wieku funkcjonowała nazwa Georgenberg – pamiątka legendy o świętym Jerzym, który i tutaj przybył by przygwoździć dzidą straszliwego smoka, siejącego popłoch w okolicy.
Prócz Świętej Anny i Góry Świętej Anny święta Anna ma także swoje sanktuaria w Smardzewicach (woj. łódzkie) oraz w Oleśnie (woj. opolskie). Olesno jest ciekawe, bo do drewnianego kościoła przylega zespół pięciu drewnianych, połączonych kaplic, które z lotu ptaka przypominają kwiat róży. Święta Jadwiga Śląska jeździła w okolice z mężem na polowania. On gonił zwierzynę, ona zawieszała na drzewie obraz św. Anny i odmawiała pacierze. Razu jednego przyszła burza, księżnę tak przestraszyła, że ta uciekła obraz na drzewie pomijając. Jakiś czas potem dzieweczka z pobliskiego Olesna została napadnięta przez zbójców w niecnych celach. Wyrwała się, uciekła, zbójcy ruszyli w pościg. Dziewczę klęka przed obrazem św. Anny, co go Jadwiga zostawiła. Modli się o ratunek. A św. Anna zaślepia oczy prześladowców, dziewczęcia nie widząc cwałują dalej. Na pamiątkę ocalenia rodzice dziewczyny sprawili rzeźbę Anny Samotrzeciej (czyli z córką Maryją i wnukiem Jezusem), dla figury znalazła się i kapliczka, którą 500 lat temu w kościół rozbudowano i taj jest do dziś.
I na ostatek: w Watykanie są – zasadniczo – dwie parafie. Pierwsza – św. Piotra z bazyliką jemu dedykowaną. A drugą jest prowadzona przez augustianów parafia św. Anny (tutaj są śluby, chrzty i inne takie świeckich pracowników i mieszkańców Watykanu). Znów wracamy do papieża Franciszka, który cztery dni po wyborze pierwszą publiczną mszę odprawił właśnie tutaj – w niedzielę 17 marca 2013 roku. Po mszy nie poszedł do zakrystii zdjąć ornat, tylko ruszył do głównych drzwi, każdemu wychodzącemu uścisnął dłoń i pobłogosławił. Watykańska biurokracja omdlała z oburzenia. Potem – przywykła do tego rodzaju pomysłów.
[zdjęcia z domen publicznych]