Ile ludzi może przyjść na pogrzeb? Rekord – jak do tej pory – pobito w przypadku pożegnania Jana Pawła II. Szacuje się, że w ceremonii uczestniczyło 4-5 milionów. Tylko na samym Placu św. Piotra zmieściło się ich 300 tysięcy. To tyle samo, ile na innym pogrzebie – 90 lat temu – w Warszawie.
11 września przypada rocznica tragicznej śmierci wspaniałych lotników – Franciszka Żwirki i Stanisława Wigury.
Dwa tygodnie wcześniej (28 sierpnia) wygrali w Berlinie Challenge 1932 – mistrzostwa świata samolotów klasy turystycznej. Dlatego wtedy właśnie w Polsce obchodzi się Dzień Lotnictwa.
11 września 1932 roku Żwirko i Wigura pomykali na mityng lotniczy w Pradze. Ledwie minęli granicę, gdy w okolicy czeskiej Karwiny dorwała ich burza. Zawrócili. Ale burza nad zalesionym, górzystym terenem jest silniejsza niż konstrukcja przedwojennego samolotu.
Odpadło jedno ze skrzydeł. Samolot runął. Kadłub rozczłonkowały rosnące gęsto wiekowe świerki. Ciała lotników znaleziono w sporej odległości, zmasakrowane. Ułożono je w chłopskiej furmance wyścielonej słomą. Zwieziono do Cieszyna. Stąd, już w trumnach, lotników przetransportowano do Warszawy. Tam odbył się pogrzeb. Żwirko i Wigura spoczęli na Powązkach. Doliczono się 300 tysięcy uczestników ceremonii. To tyle, ile zmieści się na placu św. Piotra w Rzymie.
W Cierlicku zbudowano niewielkie mauzoleum. Złożyli się na nie czytelnicy krakowskiego Kuriera Codziennego. Na teren „Żwirkowiska” – jak nazwano to miejsce – prowadziła brama z napisem „Żwirki i Wigury start do wieczności”. Jednym z twórców kapliczki był Jan Raszka – autor przedwojennego pomnika wolności w Czechowicach-Dziedzicach, cieszyńskiej Nike i bielskiego prezydenta Gabriela Narutowicza (na jego miejscu stoi dziś pomnik Adama Mickiewicza). Na przełomie lat 40. i 50. ubiegłego wieku Czesi zrobili z tego pomnik bohaterskich pilotów II wojny światowej. Później udało się wrócić do pierwotnej idei tego miejsca, a trzy dekady temu utworzono tutaj nawet Dom Żwirki i Wigury – owoc starań Polskiego Związku Kulturalno-Oświatowego.
A ja w swojej kolekcji znalazłem powojenny już znaczek emitowany w ramach serii upamiętniającej największe osiągnięcia lotnictwa polskiego – ze Żwirką i Wigurą na tle ich maszyny.