Stojąca w Luwrze figurka pięknej, choć „nie(z)ręcznej” bogini poucza (1) i ostrzega (2).
(1) – nie trzeba się rozpychać łokciami, żeby zdobyć sławę,
(2) – tak się kończy obgryzanie paznokci.
Właśnie mija 200 lat odkąd Luwr posiada wyoraną w 1820 przez wieśniaka na wyspie Milos cudną Wenus. Kupił ją francuski żeglarz Urville. Był z tych, co bardziej lubią niż potrafią pływać, więc jego łajba rozbiła się, wskutek czego bogini straciła ręce – jak utrzymuje legenda. Złośliwi plotą coś, że Urville sam je utrącił, bo Wenus je nad jego kunsztem żeglarskim załamywała.
Za wszystkim stał ambasador francuski w Turcji, który figurkę sprezentował królowi Ludwikowi XVIII. Ale król już dziadek był. Bardziej by mu się Abiszag, jak Dawidowi, zdała niż taki kawał pięknego chłodu. Więc Wenkę do muzeum odesłał. No i masz…