Niech nie wie lewa twoja ręka, co czyni prawa…
Podobno prezydent Uesa Abraham Lincoln był w dzieciństwie bezobjawowo higieniczny. Jak większość kolegów w klasie. Nauczyciel ich dyscyplinował tyleż gorliwie co mało skutecznie. Pewnego dnia po raz kolejny zarządził kontrolę czystości dłoni, grożąc przyłożeniem trzcinką w siedzenie każdemu, kto nie spełni oczekiwań sanitarnych. Nim doszedł do Lincolna ten napluł na wnętrze prawej dłoni i wytarł w spodnie. Bezskutecznie.
– Lincoln! – darł się nauczyciel oglądając prawicę przyszłego prezydenta. – Winien jesteś dziesięciu razów na tyłek! Daruję ci karę, jeśli w tej klasie znajdzie się jeszcze brudniejsza ręka!
Na co Lincoln wyciągnął chowaną za plecami… lewą, niepoplutą i niewytartą wcześniej dłoń. Kary uszedł.