Skrzydła

W internetach podają, że to nie fejknius ani dzieło ejaj: że Polacy będą zamożniejszy i będą mieli swoje samoloty.

Pierwsze co mi przyszło do głowy, to lektura z późnego dzieciństwa: „Kto mi dał skrzyła?”. Za tytułem wyjętym z wzorowanej na Horacym X Pieśni Jana Kochanowskiego kryje się fabularyzowana biografia poety, którą popełniła Janina Porazińska.

Z przezacną autorką – założycielką przedwojennego „Promyka” i redaktorką „Płomyka”, tłumaczką literatury skandynawskiej, za którą przepadała moja ciocia Jadwinia, spotkałem się we wczesnym dzieciństwie, gdym słyszał z ust różnych piastunek kojące: „Z popielnika na Wojtusia iskiereczka mruga, Pójdź, pójdź, bajkę ci opowiem, bajka będzie długa!” albo „„Ta Dorotka, ta maluśka tańcowała dokoluśka. Tańcowała ranną rosą, i tupała nóżką bosą. Tak, tak, tak.” Tak miło powspominać 1 czerwca, że było się dzieckiem i w dniu rozdania świadectw trzeciej klasy szkoły podstawowej zostało się nagrodzonym autobiograficzną opowieścią dla dziatek „I w sto koni nie dogoni”, zaczytywaną potem niczym uwertura do Wańkowiczowego „Ziela na kraterze”.

Ale wracam do sławetnych skrzydeł. Onego czasu dodawał ich pewien napój energetyzujący. A teraz za ową transplantację uzupełniającą (dodawanie skrzydeł) wziął się świat polityki, zaznaczając jeszcze, że będziemy mieli nie tylko własne skrzydła, ale także miejsca, by nimi wylądować. Tymczasem – zanim wskoczę na lewel skrzydeł – chciałbym się pożalić, że nie zawsze mam gdzie zaparkować moje cztery kółka.

Niemniej jednak w ciemno oddam mój głos obywatelski na każde stronnictwo lub jego przedstawiciela, jeśli tylko przyrzeknie, że pasy startowe dla prywatnych skrzydeł będą tak długie, jak obecnie kolejka do ortopedy czy neurologa (o psychiatrze nie wspominając), a kolejki do medyków-specjalistów będą tak powszechne, jak natenczas lotniska na użytek prywatnych statków powietrznych, czyli niemal nie będzie ich wcale. Niech znów, jak w filmie Chęcińskiego, Pawlak jeden z drugim przed chałupę wyjdzie i powygraża pięścią: „a ten co po moim niebie lata?” Będzie uciecha. Już jest. Znowu.